Translate

poniedziałek, 18 lutego 2019

Z fioletowej głowy w czerń

W tej czerni, która
Zdaje się mnie widzieć.
Patrzeć się we mnie,
choć nie ma w niej gwiazd.
Może to jakiś bóg.
A może ślepa halucynacja.

Znalazłem dom
W czarnej toni,
Był czarny, tak czarny!
Jak wszystko, wszystko.
Wszystko się rozlało,
Więc może to się zdawało.
Tak, może to nie był dom.
A może dalej bezkresy.

Ale tam, pamiętam postacie
W kapturach czerwonych.
I pamiętam, był zielony.
Pomarańczowy! Jak słońce,
Lecz wyblakłe, stare.
Bez twarzy- białe głowy
Siedziały w kółku.

Wyciągały ręce do małej ognistej.
Falującej, jak słońce.
Tak, to z pewnością słońce.
Bo było zimno. Zimno i pusto.
I trzeba było się ogrzać.

I ja też usiadłem,
Bo oni byli dobrzy
Albo tak mi się wydawało.
...
Pamiętam, zaraz odleciałem,
Jak blado-błękitny duch,
Wyblakły, zmęczony.
Ja tak nie chcę!
To też tylko się wydawało. 
Noc. Noc tam była.
...

Chcielibyście to zobaczyć?
Nie zobaczycie. Czarno,
Czarno tam było
I nie wiem, co się z nimi stało.
Może już nic tam nie ma.
A może to tak się wydaje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz