Ciepłe palenisko i ogień ciemniejszy, bo
Od diabła.
Siedzimy...
Milczysz, ja milczę podobnie.
Ty czekasz mroźnie.
Ja czekam sposobnie,
Milczysz...
Wciąż milczysz, tak ja bez wyrazu.
Siedzimy, jakby wstał obraz z obrazu,
Taki nieruchomy.
O Boże, prędzej bym chciał niźli trzeba,
Miast myśleć o nim, dostać tego chleba.
Diabeł już gaśnie, odchodzą pragnienia...
Życie do Boga- święte.
...
A kości do cienia.
Jeśli miałbym porównywać z czymś zapach miłości, porównałbym go z zapachem kwitnącej wiśni.
Translate
sobota, 7 marca 2020
Uczesanie
Stoję pod oknem,
To na duszy mokro
Jest ciemno, szkaradno, nieraz może chłodno...
A nieraz nic nie czuję.
A czasem życie marzeniami truję,
Wybiegam wniwecz na giętkim centaurze.
Nie żyję, Syn Boży z mą duszą się babrze,
Niosąc do domu.
Ja wolę pod oknem w noc stać po kryjomu.
Patrzeć, me światło, a w górze ode mnie
Gaśnie i słuchać, skrzypienia i sennie
Kroków cichych łapać, by u kresu wschodu
Być w boskim objęciu...
...
Bogiem życie.
Bogiem chwila, co umrze,
Co kwitnie za młodu.
To na duszy mokro
Jest ciemno, szkaradno, nieraz może chłodno...
A nieraz nic nie czuję.
A czasem życie marzeniami truję,
Wybiegam wniwecz na giętkim centaurze.
Nie żyję, Syn Boży z mą duszą się babrze,
Niosąc do domu.
Ja wolę pod oknem w noc stać po kryjomu.
Patrzeć, me światło, a w górze ode mnie
Gaśnie i słuchać, skrzypienia i sennie
Kroków cichych łapać, by u kresu wschodu
Być w boskim objęciu...
...
Bogiem życie.
Bogiem chwila, co umrze,
Co kwitnie za młodu.
Sodoma
Na zakręcie Boga- pieczara,
Czasu cofnąć nie zdołam.
Sekret życia chowam, patrzę- ptaki,
Dziobią ukochaną.
Wyjadają włosy, odrywają skórę, brzydka.
Uciekam precz w rajskie, nieznane mi domy,
W których nie ma tych, co ich stworzył Bóg.
Tam ślubu ze wspomnień udzielają kobiety.
Tam pali się ogień i leje się w gardła
Śmiech tych, co nie posnęli.
Tam będzie nam dobrze,
Nie zamkniemy oczu.
Czasu cofnąć nie zdołam.
Sekret życia chowam, patrzę- ptaki,
Dziobią ukochaną.
Wyjadają włosy, odrywają skórę, brzydka.
Uciekam precz w rajskie, nieznane mi domy,
W których nie ma tych, co ich stworzył Bóg.
Tam ślubu ze wspomnień udzielają kobiety.
Tam pali się ogień i leje się w gardła
Śmiech tych, co nie posnęli.
Tam będzie nam dobrze,
Nie zamkniemy oczu.
Potępienie nieba
Daj mi powiew!
Wśród mar odlatują duchy, na wpół senni starcy-
Nie widzieli zachodu.
Matko moja, i ja lecę w dzikie myśli Boga,
W suche prawdy wiary i trącam przechodniów-
Cisza...- osiągnęli zbawienie.
Uciekam do księżyca- pomostu grzeszników,
Z tego nocą ulatują ciepły ogień i miłe rozmowy.
Wśród mar odlatują duchy, na wpół senni starcy-
Nie widzieli zachodu.
Matko moja, i ja lecę w dzikie myśli Boga,
W suche prawdy wiary i trącam przechodniów-
Cisza...- osiągnęli zbawienie.
Uciekam do księżyca- pomostu grzeszników,
Z tego nocą ulatują ciepły ogień i miłe rozmowy.
Pożegnanie z wiatrem
Zapadł zmierzch.
Ciemno...
To pochowały się wszystkie diabły Słońca.
Krakanie...- pożegnania ptaków.
Teraz jest tutaj kilku z nas,
Patrzymy w jarzące ostatnim pociemniałym
Światłem niebo...
Żegnamy, odchodzi od nas Bóg,
A z nim odchodzą
Diabły i jego stary, chylący się dzień...
Ciemno...
To pochowały się wszystkie diabły Słońca.
Krakanie...- pożegnania ptaków.
Teraz jest tutaj kilku z nas,
Patrzymy w jarzące ostatnim pociemniałym
Światłem niebo...
Żegnamy, odchodzi od nas Bóg,
A z nim odchodzą
Diabły i jego stary, chylący się dzień...
Subskrybuj:
Posty (Atom)