Translate

środa, 1 kwietnia 2020

Rozmowa

"Boję się", powiedziałem.
Boję się być sam w świątyni.
Chciałbym porozmawiać z Bogiem.
...

"Boję się", powiedziałem.
Zbiegli się przyjaciele.
Rozmawiamy...,
A ja czułem, że księżyc zamienia się
W wiecznym tańcu ze słońcem.

Odejście

Niebo ściemniło się nad naszą
Świątynią...
I wzeszły gwiazdy.
...

Chodź, zobaczmy, co jest wieczne.
Chodź, zobaczmy,
Jaki otrzymałeś widok.
Śpiewajmy!
...

Nie bój się patrzeć w dal,
Gdy ucichną głosy...
Nie idź za nami.

Dziecko

Będziesz świecić Słońce,
Ja siedzieć będę na piasku
I patrzeć...
Słońce, patrzeć na twoje stroje.
...

A gdy niknąć będziesz,
Będę patrzeć, Słońce...
Choćby nic już nie miało
Zaszczycić mych oczu,
Nie pójdę.

Tym, którzy odeszli

Gdybyś mi kiedyś powiedział,
Że cię poznam,
Nigdy bym nie uwierzył,
Jak patrząc w słońce, nie widzę
W nim życia.
...

A ja bym cię minął, głuchy, choćby
Zimny księżyc spłakał się od twych
Próśb.
...

Mam wiarę, że się zobaczymy,
Choć cię nie znam, mam wiarę,
Będziesz, Słońce.

Rolnik

Wiatr nie poruszył drewnianego
Domku rolnika.
Nie tknął jego pełnych kłosów.
Wiatr nie poruszył śladu jego stopy
Na piasku.
...

Ucz nas, jak przeżyć noc,
Jak nie zasnąć, a być wypoczętym.
...

Poszedł spać, choć jeszcze się
Nie ściemniło.
Pokłoniliśmy się
I nikt mu już nie przeszkadzał.

Świątynie

Musnął twarz i mnie, który
Nie zna wyglądu...,
Powiew wiatru.
Spojrzałem tylko na w dali
Budowaną w złocie i kruszcu, i słońca
Świątynię.
...

W nocy przyszli, poznali mnie
Po twarzy. Wyśmiali.
A baczny obserwator mógłby powiedzieć-
Wyglądało to, jakby szydzący przyszli
Pod mury świątyni, szukając schronienia
Na noc.

Mistrz

Mistrzem mym, nauczycielem
I bratem był czas.
Nigdy mnie nie opuści, najwyżej
Ja mogę zapomnieć o jego
Cierpliwej dłoni, o którą podparty,
Spałem..., gdy musiał
Gasić mi kolejne słońce.
Wybacz mi.
...

Cieniem mym, poczwarą
Było moje imię.
Lustrem było, w którym się przeglądałem,
Pisząc je na wilgotnej ziemi.
To ja.
Wybacz mi czekanie, nie wiedziałem,
Że chrapię.
...

Ojcem mym i Bogiem niech będzie to,
Czego nigdy nie nazwę,
A będę wiedzieć, że patrzy na mnie
W oczach przelatujących ptaków.

Walka

W nocy las...
Potulny tygrys opuścił swój rewir.
Jaśniało..., a w słońcu zobaczy swe barwy.
Rzucą nań cień.
...

I my wyjdźmy mu na spotkanie, mistrzowie
Dzisiejszego wschodu!
Weźmy nasze dzidy i łuki.
I oddajmy mu imię!
...

Jaśniało..., a w dali słychać było ryk,
Co wabił słońce.
Te rodziło wciąż większe i niżej pokłonione cienie.

Nastał dzień.

Stopy

Niebo rozwlekło się
Światłem i na nowe dziś,
Dobudowane kolumny świątyni...
Runęły.
...

My, modlący, ujrzeliśmy
Tylko tak znany nam nieporuszony strop.
Znak, że stwardniał.
Chodźmy, budujmy w słońcu!