Translate

piątek, 6 września 2019

Chmura

Jest coraz ciemniej.
Widzę,
A wielka, ciemna chmura zasnuła to,
Czego mógłbym się dopatrzeć.
Teraz nie widzę nic.
...

Skulony pod rozłożystym drzewem,
Szukam pocieszenia.
Słyszę, lecz milczy.
Czuję, jest ciepłe.
...

Szepczę mu, nad nami jest wielka
Chmura, lecz nie ma
Uszu, by mnie usłyszeć,
Ani rąk, by mnie dotknąć.
Nie ma oczu, by mnie widzieć...
...

Schowałem się pod drzewem
Przed wielką, ciemną chmurą.
I przed tym też, co niesie wraz z sobą.

Ćmy

Zmierzcha.
Widzę, to ptaki zrywają się do lotu.
Dogonić to, co nieuniknione.
Wstrętna nadzieja.
I jakbym miał już ich nigdy nie spotkać...
Ale biegnę, biegnę do tego samego...
Biegnę!
Zostałem.

Zostałem dla staruszka,
Bo może razem...
Nakarmimy te, co zostały z nami,
Co wiedziały, że to bezcelowe,
Albo po prostu nie miały siły.
Czekam na niego i może tym razem...
On chodzi o lasce,
A i tak go nie dogonię.
Wstrętne, wstrętne nadzieje.

Nie przychodzi,
Możliwe, już dawno mnie prześcignął.
Minął ptaki...
I zapomniał już, że przecież czekam,
Że uczę się biec każdej nocy.
Każdego kolejnego dnia.

Był tak szybki, że już dawno się spalił.