Translate

wtorek, 24 listopada 2020

Metal

Prawa dłoń odpadła,
Przerdzewiała...
Nie zapali wygodnie papierosa.
...

Błyskają w nim lampki,
Jak choinkowe.
A potem gasną nowe
I nowe, i jest w nim coraz ciemniej.

I ciszej...
A bliżej nocy trąca go 
Stalowa mysz.
Naraz
Drepcze miedziane robactwo.
Wiatr rozwiera okna...
...

Rano zostało kilka kropel oleju,
Dla ostatnich gości.

W przyrodzie nic się nie zmarnuje.

Żarówka

Jeszcze jeden krótki błysk-
Ciemność...
Wykręconą żarówkę
Znalazłem potem
Na pchlim targu bez świateł,
Który krzątał się zawsze do późna w nocy.

Kto chce spać, gdy jest głodny?
Ale to była ta żarówka-
Energooszczędna-
Dawała zawsze zbyt jasne, kłujące 
Światło, a to, by nie zasnąć przy pracy
I dojść do czegoś naprawdę...
...

Niemniej niezgrabnie ją jakoś zabrać.
A że nie nawykłem po latach na powrót 
Pracować po ciemku,
Znów muszę ją od nich kupić.