Jeśli miałbym porównywać z czymś zapach miłości, porównałbym go z zapachem kwitnącej wiśni.
Translate
wtorek, 24 listopada 2020
Metal
Żarówka
czwartek, 20 sierpnia 2020
Mars
Z czerwieni przeszła w zieleń,
Można było zabierać bagaże.
...
Nie zwróciłem uwagi na
Witający ciepło-neonowy
Napis, ani na krzątającą się
Już od dobrych kilku minut obsługę
Hotelu.
...
Kilka par od razu zaczęło się całować,
A cała reszta kobiet,
Nieśmiało spoglądających w moją stronę
(Albo mi się tak tylko wydawało),
Fotografowała ciągnące się staje
Rudobrunatnych szczytów...
...
Ja zamówiłem kawę,
Potem drugą..., byłem zmęczony lotem.
Na końcu, z braku lepszego zajęcia,
Wziąłem wczorajszą gazetę,
A kelner przyniósł trzecią mocną...
środa, 19 sierpnia 2020
Człowiek Ziemi
Musi być odpowiednio
Zaimpregnowane.
...
Inaczej w ospałej próżni
Może coś się spalić,
Może coś wybuchnąć...
W takich sytuacjach zazwyczaj
Lubi śmiać się Bóg,
Ratując z opresji kilka
Walających się płyt
O miłości, do których słuchania
Nikt się nie przyzna i z parę zdjęć,
Których nikt, spoza małego kręgu przyjaciół,
Nie powinien oglądać.
Nie możemy sobie na to pozwolić.
Przegnite unysły
Wciąż nie spadają liście,
Choć jest bardzo późna pora.
Wcześniej wstaje dzień,
A słońce zachodzi jakby bardziej
Ociężale.
Gdzieś śpiewa ptak,
Gdzieś pachną kwiaty,
Koło nich bzyczy pszczoła
I nie gniją jabłka.
...
Jeśli by mi przyszło siedzieć
Tu jeszcze latami,
Nic więcej bym nie zobaczył
I nadal marzł z nadejściem nocy.
Ale po latach wam powiem...
Nie mogłem już niestety
Znaleźć tego miejsca.
Instrukcja obsługi rakiet
Słońce uciekło spomiędzy
Liści, by w końcu...
Pierzchnąć z ostatniego
Skrawka nieba.
Minęło kilka podobnych
Do gwiazd rakiet.
Zresztą, może to były tylko gwiazdy,
Trudno po czasie odróżnić...
...
Minęło kilka rakiet...
I kiedyś odlecę też ja,
Ale nie tej nocy.
Nie jestem na to gotowy.
Jeszcze nie umiem latać!
Biegiem po brzegu morza
W jednej chwili
Chybotliwa gwiazda
Spadła
Za widzialny kraniec nieba,
Daleko pod horyzont morza...
Tak minęła świadomość.
...
Tu,
Jedni z nas płaczą
W przygotowane chusteczki,
Niektórzy tylko po to,
Aby się przytulić.
A jeszcze inni wymyślają
Przyniesione ze sobą życzenia.
Za rogiem grupka dzieci
Strzela pistoletami z dłoni...
Ja przydeptałem niedopałka
Na wciąż ciepłym piasku,
Spojrzałem jeszcze raz w niebo...
I poszedłem spać-
Była późna noc.
Tym, co polecą z nami w gwiazdy
Zapłonęła zakurzona,
Wpół widoczna dioda starego radia.
Trochę szumów, i tak
Niczego nie wyłapie.
Od dawna nikogo tu nie było
I nikt nic tu nie mówił.
...
Chwila-
Zgasła, a przez ten
Urywek czasu Ziemia
Odsunęła się odrobinę od Słońca...
Spadło kilka liści, była jesień.
Osiadło na mnie trochę kurzu...
Ale ktoś złapał w tej chwili
Moją rękę,
Musieliśmy lecieć.
Obrazek z pudełka zapałek
Jakby grafitowe,
Rysowane ołówkiem.
I wokół były pola...,
I jasnożółte, ale ciepłe słońce.
...
Skończyłem wcześniej
Palić papierosa-
Padał deszcz.
Wyrzuciłem tego
I puste pudełko po zapałkach
Na posoloną drogę.
Szczęście, nikt nie zauważył.
Nim rozmiękły w deszczu,
Przejechał je samochód,
Zasypując ubłoconym śniegiem.
Ostatni pierścień Saturna
W radiu zapętla się
"Oh, Susanna" Foster'a-
Tak minęło poranne golenie.
...
Tak minęło całe przedpołudnie,
Popołudnie,
Wieczorem minęliśmy Saturna.
O północy wymieniłem
Baterie w radiu.
...
Śniła mi się dziś tak samo,
Jak wczoraj.
Ja wtedy wziąłem do ręki
Banjo z powietrza
I zacząłem grać.
Spadające gwiazdy
Planeta skwarnego słońca
I łazików, bo przecież któryś
Tam dotarł.
...
Wenus- kobieta.
Wenus- bogini.
Wenus- noc trwa tam 117 dni.
Wenus.
...
Uciekłem ze szkoły,
Rzuciłem studia,
Zwolniłem się z pracy.
Oszczędności wydałem na
Pierwszą rakietę.
Lecę... Lecę. Lecę! Lecę,
Jedna z wielu, wielu miliardów gwiazd.
Baza na księżycu
Zasypanych obiektów,
Ciągnące się w dal zimne szczyty...
Noc-
Pełna gwiazd, obietnic,
Obliczeń, pełna czytanych znowu
Książek, pełna zmyślonych
Uniesień.
...
Długa, bezsenna, niezmęczona
Noc- miliardy gwiazd,
Plączące się linijki tekstu...
Seks, seks, seks,
Powolne stukanie kontrolek wentylacji...
poniedziałek, 27 lipca 2020
Jako taki archaiczny wierszyk o miłości, w miarę rymowany
Nim padną z konia wsze nadzieje...
I nim mgła senna myśl omroczy,
Wprzódy widziałem twoje oczy.
Boże, nie w bitwie, dasz w starości...
A gdy już bieleć będą kości,
Pomnij, gdy wyjdzie ksiądz z chorałem,
Nim jego, wprzód jej głos słyszałem.
W końcu, gdy strach najdzie ostatni,
Gdy z czuć wyzbyty w krwistej matni
Zwyciężę, czyli zetną w męce,
Nie swoje czułem, lecz twe serce.
sobota, 25 lipca 2020
Dziadek do orzechów
Drobin, mnóstwo papierków
Po cukierkach.
Kasztanowe włosy-
Na jego zbyt długie.
W kieszeni-
Kieszonkowy zegarek-
Syndrom dawnych lat.
Kawałek papierosa.
Spodnie, spodnie, spodnie,
Na samym dnie ząb mleczny.
Taki był mój dziadek,
A w zasadzie to, co po nim
Pozostało.
Z grubsza, jedynie to,
Co zapamiętałem,
A w zasadzie bardziej to,
Co mi powiedzieli.
czwartek, 23 lipca 2020
Szumy
Nad sznurami czarnych,
Długich drzew gnają coraz szybciej
Granatowe chmury…
Czujny ptak uciekł z chybotliwej gałęzi,
pośrodku szumów szykując się
Do dłuższego lotu.
A nieopodal stary rower-
Przewrócony, poddany zerwanym wnet
Wichrom…
Idzie burza.
Trzecie życzenie
Odlatują żurawie, utonąć
W chylącym się, poczerwieniałym już dniu...
Tak nadchodzi noc...
Tak odchodzą ptaki.
Tak odchodzą styrane opiekunki Schorowanych,
Zostawiając tych śpiących, spokojnych
I ślepych, jak dzieci, przy dogasających
Drwach.
Tak też w końcu odszedłem i ja,
Zapłacić za wynajęte mieszkanie.
I pójść, schorowany i ślepy, za ulatującym
Dymem.
niedziela, 19 lipca 2020
Tym zapatrzonym w gwiazdy
Po niebie nigdy tak naprawdę
Nie istniały.
Nie istniały tak naprawdę
Ani zamki z piasku,
Ani miecz z patyka na końcu
Nie okazał się ostry.
...
Te wszystkie nieprzydatne
Rzeczy zostały już dawno zapomniane.
Nic tych nie czeka,
Co najwyżej potykająca się o nie
Jakaś zbłąkana życiowa niezdara,
Pytająca się gwiazd o drogę.
piątek, 17 lipca 2020
Drętwota
Odleciał, zostawiając jeszcze
Ciepłe gniazdo.
Kiedy niknie słońce,
Warto poszukać bezpiecznego
Schronienia na noc.
Wieża Babel
Na tle bezsensownej nocnej próżni-
Potrzeba mocy,
Wszechmocy i mocno
Obitych butów.
...
Kiedy w dali zajaśniało...,
Wielki stalowy człowiek był
Już gotowy stawić
Czoło słońcu.
...
Z odległości można sądzić,
Że cały je zakrywał.
Od przodu- że nawet nie
Zmrużył oczu.
Trudno mi to opisać słowami.
Złomowisko
I wyblakłych już gwiazd, dawno
Skarłowaciałych,
Rozciągał się, jak ocean, Bóg...
Z góry widziałem
Stare, opuszczone rakiety
I pluszowego psa bez oka,
I remizę plastikowych strażaków...
...
Odwróciłem wzrok.
Jaśniało niebo, wyrzuciłem
Ostatnie yoyo i poszedłem spać.
sobota, 27 czerwca 2020
Czarno-białe fotografie
I pod parasolem.
Widziałem na słońcu
I w rzęsistym deszczu.
I w wielu innych jeszcze porach dnia
I nocy...
Wiosnę widziałem.
...
Moja Wiosna nie zostawiła mi lata.
Moja Wiosna zgasła, jak z dnia na dzień,
Jak ćma w słońcu- zgasła,
Zostawiając oszronione szyby.
środa, 24 czerwca 2020
Park uschniętych na wiór
Witaj w Parku,
Miejscu dobrych nowin
I ciepłego chleba,
Skąd tylko głupcy by chcieli uciec.
…
Mój Park- miejsce dobrych smoków,
Które nie istnieją.
Ciepłego kominka, mleka
I długich gwieździstych nocy-
Do obserwacji i do pięknych snów.
…
Mój Park- dogasające ognisko nad ranem
I marzenia o długich, dalekich
Wyprawach, za morze
I jakby wyprawach ku życiu.
poniedziałek, 22 czerwca 2020
Modlitewnik w wewnętrznej kieszeni
Poetycka śmierć.
Cisza..., a jednak gdzieś się
Będzie o tym mówić.
Może bliżej Boga...
A może tylko u ludzi."
...
Chyba wszyscy mamy
Ja mam swój modlitewnik astronauty.
Pocieszam się nim
A ten zawsze robi ze mnie wtedy
Gorliwego wyznawcę Wyższej Przyczyny...
Czasem wmawia mi duszę,
A czasem, dla otuchy,
Świętych obcowanie.
...
Z każdą kolejną misją znam
Go coraz lepiej
I czasem, skitrany w wewnętrznej
Kieszeni marynarki, zostaje ze mną na Ziemi.
Tym, co niosą światło
Jednorożec nie odnalazł rogu.
Baba Jaga do dziś
Leczy niestrawność, a pierniki uschły.
Bezdomny okradł Dziewczynkę
Z zapałek, zanim ta zdążyła się
Ostatni raz uśmiechnąć.
Wymieniliśmy je potem na dwie małpki...
To tylko taki świat i było nam zimno.
...
Ja,
Prócz tych wszystkich wyżej,
Ominąłem kałużę,
Niewidzialną latarnię, podstawioną
Nogę Boga...
Minąłem fleksję, czarną dziurę
I teorię względności.
Wziąłem dwa czerwone rogi,
Parę skrzydeł, zapałki...
Zabrałem czarne trzewiki i bezdomnego.
Poleciałem ratować ludzi.
Zbliżały się śmierć, szarańcza i potop...
niedziela, 21 czerwca 2020
Moja droga do pracy
Głowę?
Takie pytania zadaję sobie,
Jadąc do pracy
W spóźnionym 525.
Głuche na odpowiedź,
Nigdy nie pomagają.
...
Gdy Anioł Stróż przysypia,
Bóg leczy depresję,
W tarocie wychodzi głupiec...,
Mogę się zdać już
Tylko na kierowcę.
Smyczka
Ja też ich nie znoszę.
...
Przychodzą kiedy nie powinni,
Odchodzą nie w porę.
Albo są tylko popatrzeć.
...
Nie ma jak ich odgonić,
Jak pożegnać o czasie.
A kiedy trzeba,
Jak przywiązać do krzesła...
...
Raz są, raz ich nie ma.
Raz trzeba poczekać...
Gdy się przyzwyczaisz,
Wywiozą w samochodzie
I nigdy nie wrócą.
sobota, 20 czerwca 2020
Obieżyświat
Przed gwiazdami,
Przed wpływem księżyca na morze.
Nawet przed wiatrem nie uciekniesz.
...
Usiądziesz na walizce,
Czekając, gdzie zaniesie cię świat.
Wyśnisz coś, przemyślisz,
W końcu wymarzysz i będziesz gotowy...
I całkiem nic się nie stanie.
Tym, co chcą słuchać
Czas ucieka...,
Czas ucieka, a nauki gasną.
A pamiętasz, jak w pewien dzień
Zerwałeś jabłko
I jadłeś.
I jedliśmy, mój nauczycielu...
...
Stary, i ty gaśniesz.
Zapomniałeś wszystkie przeczytane książki.
Na końcu okazały się zbyt nudne,
A ułożenie alfabetyczne nic im
Całkiem nie dało.
Wyjmowaliśmy je z tą samą mozolną
Powolnością.
...
Co ci mogę powiedzieć, mój nauczycielu...
Opowiem ci, jak żyłem.
Opowiem ci o mnie.
Ateista
Bo jaką Bóg ma presję, Boże...,
By wstawać rano.
Zawsze wiedzieć musi, co
Trzeba, a co być powinno,
By nie wyzwali go od heretyków.
...
Dniem i nocą kartkuje Biblię,
Podciąga się z pism co ważniejszych
Teologów.
Pije, jak ja, kawę, zapałkami podpiera powieki.
Pracuje w co drugą niedzielę.
...
Ma już pierwsze zmarszczki,
Kilka siwych włosów
I pierwsze wątpliwości...,
Czy nie przypomina jajka.
Do mojego zegara
Ni jednej sekundy z zyskiem...
Mój drogi przyjacielu...
Zawsze byłeś, kiedy płakałem
I kiedy przyszło mi się śmiać.
I nawet kiedy nic nie robiłem...
Mój zegarze...,
Twe rozmowy, raz zbyt długie,
Raz całkiem zbyt krótkie,
Nigdy nie były w czas.
13. karta tarota
Butelka koniaku,
Plastikowe żołnierzyki.
Całe armie z plastiku.
...
Mój czas- zepsuta kukułka
W zegarze od dziadka
I dziwny świat za oknem.
...
Jak tym, którym życie zakończy się
Śmiercią,
Taki był mój czas.
Prosty, zwyczajny,
Bez nieznanych dróg.
Domy bezdomnych
I cienie drzew...
Mała rzeczka i dzikie żywopłoty.
I tyle jeszcze pięknych rzeczy
W moim własnym domu...
W domu bez sztucznych świateł
I bez ciemnych dni,
Bez naniesionego błota.
...
Jestem na to za stary.
Wolę nie mówić dalej,
Nie wskazywać drogi.
Balon meteorologiczny
Moje wspomnienia w obłędzie
Zbłąkane.
I me marzenia, te pod wiatr rzucone.
...
Co widzę- nieskładne,
Jak mara przed światłem,
Ucieka przede mną.
...
Patrzę- zegar stoi.
Patrzę- kwiaty więdną.
Marzenia pod wiatr rzucone.
Galeria handlowa
Prawie jak moja własna.
I niech będą prawie jak moje
Wszystkie w niej kobiety.
Ja- pan, co na święta
Chce widzieć choinkę.
W lato promocję na sandały.
Ja- pan życia innych,
Co dłużej po nim zostają.
...
Wyciągam portfel mieniący się
W blaskach świateł
(już nastała noc).
Płacę za bezpieczny powrót do domu,
Gdy nikogo już nie ma,
A wszystko pogaszone.
Peleryna niewidka
Most tysiąca świateł.
Umarłem przedwcześnie.
...
Przed dniem
I przed dziećmi,
I przed Panem Bogiem.
...
Zostawiłem precz za małe buty...
Wszystko jest za małe,
Wszystko jest za duże.
...
Gdy żadne światło na mnie
Nie spojrzało,
Zniknąłem.
Ognisko z przyjaciółmi
Na gałęzi przysiadł czarny
Ptak...
...
Pocałowałem go, bo byłem wśród
Miłych mi ludzi i w dobrym nastroju.
Pocałowałem go w myślach,
By nikogo nie straszyć.
I rozmawialiśmy dalej...
Szklana utopia
Domu dopiero szukają.
Dla tych, co znaleźli- bez przyczyny
Lub po trudach lat.
Planeta Pi to planeta wszystkich.
Planeta Pi- miejsce dzisiejszego upadku
To miejsce jutrzejszej chluby.
Planeta Pi- oczy we łzach, śmiejące
Się usta i nosy z całego świata.
...
Planeta Pi to miejsce nieskończone.
Nieskończone tak, jak nieskończone
Mogą być dla nas tylko nasze myśli.
Planeta Pi to miejsce, które dopiero poznaję.
Planeta Pi, moje miejsce,
Miejsce wszystkich ludzi.
piątek, 19 czerwca 2020
Bóg z rogami przypomina mi diabła
Prócz paru robaków,
Mieszka wcale ubrana ładnie pani
I pewien dystyngowany bardzo
Miły pan.
...
Są romantycznie oświetlone
Uliczki w sam raz do
Nocnych spacerów i do tańca
W deszczu- na każdym rogu
Stoją nawet odpowiednio
Impregnowane...
...
W moim mieście jest ławka.
Nie do siedzenia co prawda,
Ale zwykłem tak siedzieć na niej czasami,
Patrząc, jak inni przymierzać muszą
Za ciasne buty
wtorek, 16 czerwca 2020
"Pod twoją obronę"
I wybuch
Supernowej...
...
Wszyscy założyli przyciemniane
Okulary, by patrzeć na
Kanonadę iskrzących się
W jednej sekundzie barw...
...
Naraz w drugiej nie było komu,
W trzeciej- próżno było szukać
Walającej się masy spalonych okularów.
poniedziałek, 15 czerwca 2020
Ewolucja owiec
Usunęła sobie Platona,
Potem jeszcze Einsteina
I z kilka wcale niezłych monografii
Bohra...
...
W to miejsce
Wgrała Biblię (apokryfami wzgardziła),
Teorię uwielbienia,
Na pęczki traktaty średniowiecznych
Teologów
I modlitewnik pierwszokomunijny.
...
W końcu ruszyła na nas, ale
I wtedy nie.
Dopiero jak z jej trzewi
Buchnęła pieśń o życiu wiecznym...
Dopiero wtedy ją wyłączyliśmy.
Powrót do domu
Niczym stalowa wieża
W ciemniejące promienie
Słońca...
Był piękny zachód..., choć statystycznie
Na innych planetach bywają
O wiele bardziej...
...
Sterylna walizka, hełm
Pod pachą, zmienione buty...
I kwiatek w doniczce-
Stara pamiątka z Ziemi.
...
I cisza... Długa cisza,
Jakby nigdy nie miała się skończyć.
Trzeba się ruszyć, póki jeszcze widno,
Trzeba dokądś pójść.
niedziela, 14 czerwca 2020
Adwokat diabła
Zieleń i drzewa,
I bluszcz zdławił
Najdoskonalsze budowle.
A pelargonie zdziczały...,
...
Zresztą...
Długie śpiewy ptaków
I cykania świerszczy
Zagłuszających ciszę nocną...-
Widocznie to taki okres.
...
Po latach naszych
Ostatni gramofon nawet,
Nasza pamiątka, i ten już
Zdążył się rozregulować,
Mieszając Offenbacha
Z Mozartem...
Gdyby ktoś go jeszcze kiedyś
Posłuchał,
Nic z nas już nie zrozumie.
sobota, 13 czerwca 2020
Procedura lądowania
Na ułamek sekundy zgasły
Wszystkie światła, odsłaniając
Zielonkawe majaczenia
Tłukących się liczników.
...
Najpierw wyszło działko...
Jedno, ale wcale potężne,
Gotowe zmieść w popiół
I zeszklić wszystko, co stanie
Mu groźne na linii ognia.
...
Rzesza dyplomatów w biało-
Czarnych skafandrach,
Ksiądz w sutannie zaadaptowanej
Do międzyplanetarnych nawróceń- ten
Wyszedł z Biblią i zmiętym konkordatem.
Dalej kilka grupek naukowców.
...
Kiedy pneumatyczne dźwigary
Zamykały klapę, zdążyła
Wylecieć jeszcze wcale ziemska,
Tłuściutka mucha,
Ale próżno ją była złapać i ukryć.
piątek, 12 czerwca 2020
Don Kichot
Wchodziłem na stertę kamieni,
Wypatrując nowych lądów
Przez zużytą rolkę papieru.
...
Dziś
Zaraz mam wyjść na księżyc
I udać się do w miarę
Nienajtańszego hotelu.
Jako wcale niezły oblatywacz,
Kupiłem wcale droższy teleskop.
Kazałem ustawić go już
Obsłudze w pokoju.
...
Przez cały urlop
Będę szukać gwiazd,
Choć w zasadzie..., dziś już wszystkie
Zostały odkryte.
Meteor
Maszyna sztucznych ludzi
Wielka maszyna...
Maszyna do sztucznych ludzi."
...
Kto żyw, biegł na oślep,
Rzucali, co kto miał
Wartościowego- ja nie, bo byłem
Badawczo, z ramienia uniwersytetu.
Nawet jakiś bezdomny oddał
Parę butów i dziecięcy wózek.
A widziałem, mała dziewczynka
Rzuciła białym misiem...
Potem ogłuszyła mnie waląca na plecy ciżba.
...
Najpierw, zgodnie z instrukcją,
Powymieniałem jakieś myśli ze sztucznym
Człowiekiem, wcale zresztą
Na sztucznego nie wyglądającym,
Ale jak mnie po stokroć zapewniano...
Zresztą, wiadomo, postęp.
...
Wyszedłem, ale kiedy zobaczyłem,
Co inni..., rzuciłem ubranie, by
Wywołać szok,
Zresztą nie będzie mi już potrzebne.
Daremnie, ale i tak jakoś wgramoliłem się
Przed kolejkę.
...
Maszyna zawyła...
Wypluła kilka wcale, wcale sztucznych kobiet,
A obsługa zasunęła parawan...
Instytut Teologii Praktycznej
Chyba naukowego w niektórych
Kręgach słowa, wiedzieliśmy dobrze
Jak, nie mieliśmy jednak z kim.
Goniliśmy w piętkę.
Najpierw, podręcznikowo, prosta
Wymiana podarków, uściski polityków...
Potem, owszem, gramatyka, semantyka,
Podstawy fleksji. Ujednolicanie pojęć,
To już pole językoznawców.
Dalej oczywiście matematyka, pewnie Platon,
Wreszcie podstawy dyplomacji,
Konsultacji, dewiacji, adoracji...
Może sojusz, wspólna wymiana myśli etc.,-
To już nie nasz teren..."
...
Pod koniec wycieczki chciałem
Już tylko zasnąć. Jak przez mgłę
Usłyszałem zapewnienia, jak ważne są
Dalsze dotacje programu i, chyba,
Ale to już mi się
Może przyśniło, ostatnie słowa profesora...
"Zaprawdę, od lat wiemy, jak
Porozumieć się z Bogiem. Problem,
Że albo go nie ma, albo też on
Nie chce porozumieć się z nami."
czwartek, 11 czerwca 2020
Ikar w kosmosie
Testament demonologa
I wcale też matematyk,
Dorobiłem się już kilku biografii.
...
Wszystkim mówiłem o sobie
Tyle, ile to było konieczne
I, jak dotąd, pozostałem niemal świętym
Orędownikiem nauki,
Albo przynajmniej pod to miano
Aspirującym.
...
Nigdy nikomu nie mówiłem,
Ale w nocy śniły mi się zwykle
Zielone ludziki walczące
W kosmicznych statkach
Obok wielkich, zamieszkałych
Planet-
Mój wkład w demonologię.
środa, 10 czerwca 2020
W granicach błędu statystycznego
Z zawodowym ukontentowaniem
Psychiatra, zupełnie do przewidzenia.
Wizyta- czystą formalnością.
Depresja.
...
Przy wyjściu zmiętolona
W drżącej ręce recepta spadła
Przy szukaniu parasola.
Niezauważona, rozmiękła
W deszczu...
Na chodniku,
W mieście,
Na terenie państwa,
W końcu na planecie
W jednej z miliardów
Galaktyk w całym,
Wielkim wszechświecie.
sobota, 6 czerwca 2020
Lista zakupów Człowieka
piątek, 5 czerwca 2020
Tym, co oddadzą strzał
Duży pokój babci
czwartek, 4 czerwca 2020
Bajkopisarz
Nieśmiertelniki
Koncert życzeń
Halloween
środa, 3 czerwca 2020
Kosmonautyka
Incognito
Sfinks z czasów Edypa
Ster okrętu i miecz,
I podpora zamków z piasku.
...
Patyk- patyk do potknięcia,
Do ulżenia w słowie.
Patyk dla psa na spacerze
I do z nudów rzucenia
Na wodę.
...
Patyk- patyk niezauważony.
Patyk na wodzie do wspomnień.
Wspomnień dalekich
O życiu.
wtorek, 2 czerwca 2020
Emigranci
Za pasem Kuipera
Kolejny rok życia
Masa
Średnia długość życia
W za ciasnych butach
Sznurowadło
czwartek, 28 maja 2020
Monoteizm
Gabinet luster
środa, 27 maja 2020
Orka
Jałmużna
Rozgłośnia radiowa
Pierwsi rolnicy
Edeńskie ogrody
Drzewa, których próżno u nas szukać.
Eden- słowo piękniejsze
Od nagich i pięknych, kobiety i mężczyzny.
Eden, którego nie ma.
...
Eden na mapkach z bazaru,
Na koszulkach z Matką Boską
I przy Ścianie Płaczu.
Eden na znalezionym przez głodnego ciastku.
Eden, Eden, Eden...
Eden, którego nie ma.
...
Kiedy odejdę za edeński most
Wśród trąb anielskich,
Płaczcie nad moim brzydkim ciałem.
Płaczcie za Edenem.
Płaczcie w koszulce, z mapą i przy Ścianie Płaczu.
Płaczcie za tymi, których nie ma.
czwartek, 21 maja 2020
Święci pańscy
To bardzo stara mapa,
Ale dlatego bardzo dokładna-
Naniosłem po latach poprawki.
...
Z zawodu jestem chirurgiem.
Nienawidzę ludzi, a kolejny egzemplarz
To kolejne zawodowe wyzwanie.
Powiedz mi, kto miłujący etykę dzisiaj lubi ludzi...
Sam wstydzę się swojego gatunku,
Biedne małpy.
...
Studiowałem teologię.
Wierzę w jednego Boga,
Do którego wołam "Ojcze nasz..."
Po odkażeniu każdego trupa.
Swoją modlitwę zmówiłem już kilka milionów razy.
czwartek, 23 kwietnia 2020
Anioły i diabły, i ludzie
Lampka-
Otwarte.
...
Młody ksiądz wszedł
Na diabelski młyn...
Światełko zgasło.
Zabawka stanęła.
...
A z góry widzieć
Można rzeszę ludzi,
Pragnących poświęcenia.
Czerwona lampka.
środa, 22 kwietnia 2020
Kawalerka
Jestem miłym człowiekiem.
Mówię "dzień dobry".
Nigdy pierwszy "do widzenia".
A zawsze z ukłonem.
...
Wychodząc z pokoju
Gościnnego, rzucam
Kapciami w tych,
Którzy gośćmi nie są.
Won!
Przecież nie będę gościem
W swoim własnym domu.
...
Dla moich gości
Jestem miłym człowiekiem.
Matki
Spragniony gór
I skalnych uskoków,
Muszę ochłonąć.
Wody...
...
Gdybym jeszcze kiedyś
O tym wspominał,
Zamknij mnie w pokoju
I pokaż srogie spojrzenia
Z albumu.
...
Do tej pory działało.
Pan Pluszak
A ja odnalazłem
Swoje stare zabawki...
...
Bardzo o nie dbałem,
Zresztą są w świetnym stanie.
...
Nie chcę ich oddać.
Ktoś inny może je zniszczyć...
Nie oddam.
I mnie, i im muszą starczyć
Dotychczasowe wspomnienia.
Kluczyk do dziurki od klucza
Ewolucja
Na skalnym, kosmicznym
Okruchu powstało życie.
...
Pewnie najpierw w jakiejś
Kosmicznej wodzie.
Potem... przeniosło się na ląd,
W przerdzewiałym
Wraku szukając schronienia
Przed deszczem.
Noc faryzeuszy
Tam spada gwiazda,
A ty, czy pomyślałeś
Już życzenie?
...
Nie mów mi przyjacielu.
Bo wtedy się nie
Spełni.
...
Choć z drugiej strony,
Może by było lepiej...
Nie, żeby ty, ale, prócz nas,
Widziało ją wielu innych ludzi...
...
Jakie pomyślałeś życzenie?
wtorek, 21 kwietnia 2020
Na pożegnanie
Pola, patrząc w ogniste chmury...
Woła mnie, ktoś mnie woła
Od polnych traw po szczyt góry.
W świt krzyki me i wołania
Skradły nadzieję- słyszą,
Gdym spytał, czym jest wspomnienie?
Ono odparło ciszą.
Klub zapomnianych pereł
Nie odczytają właściwie naszych
Dzieł.
A może jesteśmy ostatnimi,
Którzy mogą...
...
A więc zbudujmy maszynę, tak.
Ot, zaprogramujemy, by zachwycała się
Naszymi dziełami.
I niech działa, i niech się zachwyca,
Kochani!
Póki nie będzie tworzyć,
Możemy gnić spokojnie.
"Dla jego bolesnej męki..."
Ojca...
...Który się począł z Ducha...
...Któryś jest w niebie..."
...
Stary Dziad odłożył
Na dobre swój modlitewnik,
Choć i tak znał te wydanie i wiele
Innych na pamięć.
Zapłakał...
Wytarli mu spuchnięty nos.
" Wiecie co, chciałbym teraz zobaczyć
Anioła. Teraz, zanim zamknę oczy.
Chcę, by to on mnie stąd zabrał!
A nie, kurwa, ciążące mi oczy!"
...
Stary Dziad czekał jeszcze chwilę,
Ale nie wiem,
Czy skutecznie.
W drugim pokoju płakało dziecko
I musiałem się nim zająć...
Statek kosmiczny
Się przed oczyma...
I przesłonił słońce.
Strach się bać.
...
"Mamo, czy zobaczymy
Jeszcze dzień?"
...
Teraz to nieważne,
A i niepotrzebne.
Nasz statek ma wiele świateł...
Od porannego brzasku słońca,
Do świateł w nocy jaśniejącego
Księżyca.
Teleskop ufoludków
Trzech nogach?
"Nie wiem..."
...
To stoi na trzech nogach
I patrzy się w górę,
boskie tajemnice upatrując.
To złe, panie.
"Tak panie, to nie mówi,
To się nie porusza."
...
"Głupiś, też patrzysz się w górę."
Panie, ale nie tak wytrwale
I umiem spuścić oczy.
Zniszczyć to, panie, mówię, pomodlić
I zniszczyć,
Jeszcze jakie zło przywoła.
Zgubione nieśmiertelniki
Ja znam drogę do domu.
Przypomnisz mi, jak
Masz na imię, tato?
Nie mogę wskazać ci drogi,
Nie pamiętam imienia,
A mama pouczyła mnie nie rozmawiać
Z bezimiennymi ludźmi.
...
Ty nie masz dla mnie imienia,
Tato.
I może lepiej nie wskazywać ci domu.
Nie znam cię,
Może coś ukradniesz.
poniedziałek, 20 kwietnia 2020
Baba Jaga
Zjesz piernik z gorącą czekoladą,
A ja opowiem ci jak więcej jesteś wart,
Niż wyczytałeś o tym w swoich
Mądrych książkach.
...
Tylko głupcy, przeczytawszy
"Jasia i Małgosię", chodząc
Sami po nocy, kuszą się na domek
Z piernika.
...
Tej nocy coś więcej wart będzie tylko
Zagubiony głupi grubas,
Którym można się najeść.
Czy po śmierci dostaniemy skrzydła
Oddaj mi swój balonik.
Nie będzie ci już potrzebny.
...
Jesteś już stary, niedługo
Umrzesz i wypuścisz do nieba.
Oddaj mi swój balonik.
...
Nie zabierzesz go ze sobą,
A ja się nim doskonale zajmę.
Weźmie mnie prosto do góry,
Gdzie jeszcze nikogo nie było.
Nie chcę go łapać, jak wypuścisz.
Daj mi swój balonik, zaraz,
Albo go przebiję!
Łapa
Tak wielki, że i ja nie wiem,
Jak oderwać go od ziemi.
Całkiem możliwe, że wcale
Do tego nie dojdzie.
...
Pocieszmy się.
Pewnego dnia, gdy
Nasze ciała i nasze cmentarze
Dawno obrosną lasy,
Ten stać będzie, wielki...
Bo, to i ja wiem,
Natura nie sięga tak wysoko.
...
W istocie, to pocieszające.
Dzieci Kolumba
niedziela, 19 kwietnia 2020
Ogon Minosa
Dzieci po nocy
I nie dają im spać.
Straszne lalki chcą żyć.
Nie chcemy, by straszne
Lalki straszyły nasze dzieci
Po nocy.
To my, Boże, je stworzyliśmy!
I to my będziemy o nich
Decydować...
...
"Straszne lalki straszą dzieci
Po nocy
I nie dają im spać."
Nie ma takich lalek, kochanie.
To tylko głupia bajeczka dla
Małych, dorastających aniołków.
Inwazja
Jak arbuz, spadł,
Gniotąc nowo odkrytych
Mieszkańców planety.
...
Ale, o, przeżyła nasza załoga.
To dobrze rokuje naszą przyszłość.
Wychodzimy!
...
Tak pomódlmy się, drodzy, dziś w nocy,
Klęcząc obok łóżka:
"Panie Boże, dziękujemy Ci,
Że pozwoliłeś nam żyć. Dopilnujemy,
Byśmy tu i wszędzie, gdzie pozwolisz
Nam istnieć, żyli jak najdłużej."
Pan Koszmarek
Mały przyjacielu.
Bo tam... w dole jest to,
Czego się boisz.
Już widzę... tam są zamknięte
Drzwi do pokoju i wiele
Strasznych rzeczy w szafie...
...
Potem ten mądry pan
Zrzucił w dół małego chłopca.
Straszny pan odszedł
I zapalił fajkę, wytarł rękawem
Usta, wypuścił dym...
A ten leciał prosto do nieba...
Może się tam wspinał, być może.
A może zawsze stamtąd pochodził.
sobota, 18 kwietnia 2020
Buka
Drzew bywa, że wyjdzie
Para strasznych, świetlistych oczu.
...
I może to była zwykła sowa,
A może coś, czego przestraszą się
Nawet dzieci.
Może było to coś, co nienawidzi,
A może coś potrzebującego naszej pomocy...
Nigdy się nie dowiemy
I bezpieczniej nie nam to ustalać.
...
Pamiętaj,
Gdy spośród złowrogich, ciemnych
Drzew wyjdzie
Para strasznych, świetlistych oczu...
Ja nie chcę zobaczyć twarzy.
Ty lepiej też nie wychodź.
Prezent pod choinkę
Jesteś z drewna i zawsze
Ją miałeś.
Też kiedyś będę taką miał.
Jesteś bardzo ładny,
Choć skończysz po latach na strychu.
Gdy zabraknie opału,
Damy cię do pieca.
...
Ale, wiesz, masz bardzo ładną brodę.
I kiedyś... będę miał taką samą,
Jak ty.
Gdzie można spotkać człowieka
Stwory z dzieciństwa, które
Kiedyś bawiły dzieci,
Strasząc teraz dorosłych.
...
Czy mogę porozmawiać
Z tym stworem?
On nie jest dla mnie straszny
I wcale się go nie boję.
Jestem na to za młody.
Czy mogę porozmawiać ze stworem?
...
Wyjdź do mnie i powiedz,
Jak to jest chować się
Przed ludźmi. Zresztą...
Dzisiaj schowamy się razem.
I będziemy opowiadać historie
Aż do kolejnej nocy,
Kiedy odprowadzisz mnie do domu...
Hagiografia
Maszkary w czarcich pióropuszach.
Bal.
Maski uśmiechnięte, maski smutne
To twarze tańczących.
...
Psy wyjadają okruchy jedzenia
Z parkietu, a za oknem
Same biją mosiężne dzwony.
...
Święto zmarłych.
Tym, którzy wierzyli w lepszych nas
Zaczekaj...
Dokąd idziesz w nocy?
...
Nie będę cię zatrzymywać.
Nie mam takiej mocy,
A zresztą...
Wcale nie chcę.
...
Ale wiesz co...
Chyba mamy czas.
Z tego, co widzę, ta noc
Prędko się nie skończy.
A i tak, wiesz, w ogóle bym na to nie liczył...
...
Nic to.
Co byś powiedział na
Ciepłą czekoladę i poplotkowanie
O tym i o tamtym przed odejściem?
...
A potem ja odprowadzę ciebie,
A ty odprowadzisz staruszka.
Szatnia pełna zimowych płaszczy
Piastunki światła,
Nadzieje na kolejny wschód?
Gdzie podziały się misie,
Które potajemnie chowaliśmy
W czarnych aktówkach
I w kieszeniach wyprasowanych płaszczy?
...
Gdzie w końcu jest kluczyk,
Którym z mamą na zmianę
Nakręcałem zabawkę.
A ona, idąc przez chwilę donikąd,
Jakby już wtedy szukała odpowiedzi.
piątek, 17 kwietnia 2020
Ognisko z przyjaciółmi
A my...
Spójrzmy na nasze ręce.
Spójrzmy na nasze dłonie.
Spójrzmy w nasze oczy,
Ale komuś innemu.
I niech ten ktoś opisze,
Co widzi.
...
Ta noc na pewno zostanie nam
W pamięci jako piękne wspomnienie...
A może jako sen, w którym,
Patrząc w gwiazdy, nagle nam się zdaje,
Jakbyśmy mogli je dotknąć.
Nerwica natręctw
Bo już zaszło słońce,
A nigdy nie kazano spać mi
Przy zamkniętych drzwiach.
Boję się,
Bo choć jestem wystarczająco
Stary na wyrzuty sumienia,
Błagam o kluczyk.
Z chęcią zrobiłbym to znowu.
...
Tej nocy się wyśpię,
Bo cieszę się dobrym snem.
Tej nocy zamknę okno,
Przykryję się ciepłą kołdrą
Prawie do samej twarzy.
A na nią będzie padać lekkie światło...
Z lekko uchylonych, otwieranych do wewnątrz
Drzwi.
Trzy nogi
Boję się.
Coraz szybciej nabieram powietrza.
Coraz szybciej mrugam oczami.
Coraz szybciej żyję...
Chciałbym teraz jak najdłużej żyć.
Albo żeby ta chwila ciągnęła się bez
Końca...
...
Nie będę was straszyć.
Jesteście na to za młodzi,
A ja jestem za stary.
Ale odpiszcie mi, proszę was,
Że, kiedy zamknę oczy, będę was widział...
A jeśli chodzi o to straszenie,
To chociaż tam miał jakąś możliwość.
Mój własny miś
Twój latawiec?
A może nigdy nie potrafiłeś
Utrzymać go w swoich łapkach.
Odleciał... i nieważne, kto
Go ostatni raz puścił.
...
Po latach dasz jej lub jemu
Prezent.
On lub ona go rozpakuje.
To może być cokolwiek...
Ale my i tak będziemy się znowu i znowu uczyć,
Jak utrzymać nasz stary, piękny
Latawiec
Moje zakończenie bajki
Usiadł na krawędzi nieba."
To mogłoby być zakończenie
Jakiejś naprawdę pięknej bajki.
...
Ty idziesz wśród zachodzącego
Słońca.
Gdzie dojdziesz?
Nie wiem, ale uważaj na siebie.
Patrz pod nogi i nie czekaj
Ćwierkania kolorowych
Ptaków.
czwartek, 16 kwietnia 2020
Robinson
Ogolić!
A zresztą i tak nikt, prócz ciebie,
Nie będzie mnie tutaj oglądał.
Nie ma nikogo prócz ciebie.
Mogę odetchnąć, spokojnie
Powiedzieć- kurwa.
...
Daj mi radio, chcę jakąś muzykę,
Albo poezję, albo zagrajmy w szachy...
No albo zrób cokolwiek, a może tobie
Podać lustro?
Jesteś beznadziejny.
Powtarzasz się mój drogi.
...
To leciał człowiek... (nie pamiętam imienia)
Miał lecieć w gwiazdy, ale już nie pamiętam,
Na którą konkretnie.
Jeśli ktoś pamięta, niech pójdzie przed lustro
I nada mu komunikat, na którą ma biedak lecieć.
Bal przebierańców
Podporo uboższych...
Nikt nie chce być tobą.
Nie można kupić twych ubrań
W sklepie ze strojami na bal
Przebierańców.
...
Nie ma o tobie dowcipów,
Bo niezdrowo się śmiać w dzień
I w nocy.
Nie ma cię w koronach, w sutannach,
Mitach, może ty wcale nie istniejesz,
Prosty człowieku?
...
Ja boję się zasnąć, bo mogę już
Się nie obudzić i piszę wiersz o balu przebierańców,
A dziewczyna, która mi się kiedyś
Podobała, boi się o swoje zbawienie.
Mój kolega cieszy się z podziwiających go osób,
A znajoma maltretuje psychicznie swe dzieci.
Dzieci Koperników
Trzeba uważać, by nie obrazić
Ludzi, ale też patrzeć, by zbyt
Nie pobudzić ich wyobraźni.
Najlepiej niech po prostu będą one
Skalistą pustynią.
...
Stary mnich udał się na długie
Godziny nocnej modlitwy...
Nad klasztorem nieraz spadła gwiazda
Widoczna dla bezsennych, niezmęczonych
Pracą...
...
Pomódlmy się synu do Boga o chleb
I podziękujmy mu za ten dzień
I za dzisiejsze zesłane nam łaski...
Amen.
Nawyk
Każdemu z osobna, każdemu z nas
My go minęliśmy.
Każdy z nas z osobna
I wszystkie zabrane z domu fotografie.
...
Wszystko dawne niknie,
A w końcu zniknie i wspomnienie
Pierwszej wycieczki nad morze.
Zresztą... nie będzie widać nawet oceanów.
...
Minęliśmy księżyc.
A ci, co jeszcze nie minęli,
Tych czeka piękny widok,
Jak piękny może być pierwszy widok
I zdjęcie znad morza...
środa, 15 kwietnia 2020
Biografia prostych ludzi
Poszedł.
Kilka lat później położyłem się pod nim
Dyskretnie na chwilkę wpatrując się
W słońce pisząc pierwszy miłosny
Słaby wierszyk.
Potem ty przyszłaś już nie pamiętam
Ale tam właśnie się poznaliśmy tam też
Ci go dałem (ten wierszyk).
Dalej wzięliśmy pod to samo drzewo nasze dzieci
I zbudowaliśmy im na nim domek
A w zasadzie ty go skleciłaś
Bo my już zapomnieliśmy jak trzyma się
Młotek. Szkoda gadać...
Daleko później dzieci ścięły to drzewo
By było czym rozpalić na zimę. W zasadzie to pewnie ścięła córka.
To w ogóle było chyba ostatnie drzewo, ale i zima była twoja
Ostatnia zresztą
...
Musisz wiedzieć
Że w jego miejsce dzieci posadziły następne.
I całą rzeszę nowych. Będą miały czym palić.
W telewizji zapowiadają mroźne lata.
I trzeba się na nie przygotować.
Wieczorne nudzenia starszych
Póki, patrząc w niebo,
Widzisz niknące w nim ptaki...
Bo ja, jak one, zniknę.
Odejdę w niepoznane...,
Jak one..., już mnie tu nie będzie.
A ty idź dalej.
I pamiętaj, kiedy zgaśnie światło,
Kiedy ucichnie wiatr,
Zabierając tobie na nowy dzień powietrze,
Wtedy zamkną się i twoje głodne oczy.
wtorek, 14 kwietnia 2020
Z nim
Na którą byłem ślepy.
I głos usłyszałem,
Na ten byłem głuchy.
I światło mnie oblekło.
A gdy już nie byłem nagi,
Gdy widziałem już i słyszałem...,
podałem dłoń.
Dotknąłem, poszedłem zaraz
Poznawać z nim świat.
wtorek, 7 kwietnia 2020
Zachód
Odleciały ptaki,
Zostawiając jednego na gałęzi.
A może pozostał z własnej woli...
...
Ja poszedłem za nimi
Oglądać kolejny wschód.
poniedziałek, 6 kwietnia 2020
Mrok
Odpływające chmury
W ostatnie promienie słońca,
Płoną...
Czerwień coraz leniwiej przyglądająca się
Wodzie, zasypia... Nastaje mrok.
Ci, co nie posnęli,
Wychodzą z latarkami,
By kiedyś opowiadać baśnie.
Pielgrzym
Toną w wielkim morzu-
Ostatnia łuna zachodu.
...
Dal...,
Nieodgadła, niezmierzona, ciemna...
Czerwienieje niebo,
Zachęcając do odprawienia pokuty.
Pochód
A świat ugiął się pod jarzmem
Świszczących batów.
Mroczne to czasy...,
Których wyparły się odlatujące w dal ptaki,
Pozostawiając smutne twarze ludzi.
...
Oto idą oni,
Wypatrując przed sobą światła wschodu.
Ale przed nimi długa, młoda noc...
Piękna i gwieździsta.
...
Nie spodziewam się, byśmy
Doszli jej końca w tym pokoleniu,
Zresztą...
Chodźmy..., nie warto się tutaj zgubić.
Strach
Wzeszły, młode..., białe,
Zresztą unikają mych oczu.
Jestem już na to za stary,
Obsiadły mnie ptaki.
Kraczą..., bronią swego domu.
I nikt nie spojrzy na mnie, prócz ich
Czarnych, szklistych oczu...
Zwiastujących nadchodzącą noc.
Stare, młode oczy
Ukradli mi latawiec.
Wypuścili błękitnemu niebu
I już nigdy nigdzie mnie nie zabrał-
Głupie dziecięce marzenia!
...
Jestem dziś sam...,
Zapalam fajkę,
A jej dym unosi się... cienką strużką,
Jak dawny, mały dziecięcy latawiec,
Który miał mnie przecież stąd zabrać.
Śmierć
Wśród gasnącego słońca.
Patrzę..., cisza...
Już prawie go nie widać.
Odprowadzam ostatnie promienie
Mętnym wzrokiem.
W końcu zamykam oczy...,
By nastała noc.
niedziela, 5 kwietnia 2020
Nadzieja
sobota, 4 kwietnia 2020
Pobojowisko
Na w dal niknącą rzekę...
Czerwienią stroi słońce.
Tak my odejdziemy, lecz nie teraz.
Uśmiechnij się, tej nocy wzejdą
Dla nas gwiazdy.
Pożegnanie
Białe drzewo traci swe liście,
Niknie światło...
Wierz mi, to nie koniec podróży.
...
Kiedy będziesz gotów,
Zamknij oczy.
Jako te słońce przed nadchodzącą nocą.
piątek, 3 kwietnia 2020
Osnowa
Ale zaczekaj, jeszcze nie zamykaj, proszę, oczu na zachód.
Ja jeszcze patrzę, widzę, że niknie...,
Jak niknie wraz z nim zmęczone słońce.
Słyszę, jak cichną ptaki...
Ale, patrz, proszę, póki mamy chwilę.
...
Bo kolejne mrugnięcie może
Dłużyć się w nieskończoność.
czwartek, 2 kwietnia 2020
Pielgrzym
I rodzących się zeń cieni,
Bądź dla siebie jako góra
Nieodkryty. Poddany bądź
Jako poddana jest trawa.
Podróż
Oczyma...
Droga
Niknące słońce,
On stał, a w oku jego
Niknęły kolejne budowle.
...
Zapalili lampy...
...
On w dal poszedł drogą
Pełną krzyży tam, gdzie
Kiedyś miało wzejść światło.
środa, 1 kwietnia 2020
Rozmowa
Boję się być sam w świątyni.
Chciałbym porozmawiać z Bogiem.
...
"Boję się", powiedziałem.
Zbiegli się przyjaciele.
Rozmawiamy...,
A ja czułem, że księżyc zamienia się
W wiecznym tańcu ze słońcem.
Odejście
Świątynią...
I wzeszły gwiazdy.
...
Chodź, zobaczmy, co jest wieczne.
Chodź, zobaczmy,
Jaki otrzymałeś widok.
Śpiewajmy!
...
Nie bój się patrzeć w dal,
Gdy ucichną głosy...
Nie idź za nami.
Dziecko
Ja siedzieć będę na piasku
I patrzeć...
Słońce, patrzeć na twoje stroje.
...
A gdy niknąć będziesz,
Będę patrzeć, Słońce...
Choćby nic już nie miało
Zaszczycić mych oczu,
Nie pójdę.
Tym, którzy odeszli
Że cię poznam,
Nigdy bym nie uwierzył,
Jak patrząc w słońce, nie widzę
W nim życia.
...
A ja bym cię minął, głuchy, choćby
Zimny księżyc spłakał się od twych
Próśb.
...
Mam wiarę, że się zobaczymy,
Choć cię nie znam, mam wiarę,
Będziesz, Słońce.
Rolnik
Domku rolnika.
Nie tknął jego pełnych kłosów.
Wiatr nie poruszył śladu jego stopy
Na piasku.
...
Ucz nas, jak przeżyć noc,
Jak nie zasnąć, a być wypoczętym.
...
Poszedł spać, choć jeszcze się
Nie ściemniło.
Pokłoniliśmy się
I nikt mu już nie przeszkadzał.
Świątynie
Nie zna wyglądu...,
Powiew wiatru.
Spojrzałem tylko na w dali
Budowaną w złocie i kruszcu, i słońca
Świątynię.
...
W nocy przyszli, poznali mnie
Po twarzy. Wyśmiali.
A baczny obserwator mógłby powiedzieć-
Wyglądało to, jakby szydzący przyszli
Pod mury świątyni, szukając schronienia
Na noc.
Mistrz
I bratem był czas.
Nigdy mnie nie opuści, najwyżej
Ja mogę zapomnieć o jego
Cierpliwej dłoni, o którą podparty,
Spałem..., gdy musiał
Gasić mi kolejne słońce.
Wybacz mi.
...
Cieniem mym, poczwarą
Było moje imię.
Lustrem było, w którym się przeglądałem,
Pisząc je na wilgotnej ziemi.
To ja.
Wybacz mi czekanie, nie wiedziałem,
Że chrapię.
...
Ojcem mym i Bogiem niech będzie to,
Czego nigdy nie nazwę,
A będę wiedzieć, że patrzy na mnie
W oczach przelatujących ptaków.
Walka
Potulny tygrys opuścił swój rewir.
Jaśniało..., a w słońcu zobaczy swe barwy.
Rzucą nań cień.
...
I my wyjdźmy mu na spotkanie, mistrzowie
Dzisiejszego wschodu!
Weźmy nasze dzidy i łuki.
I oddajmy mu imię!
...
Jaśniało..., a w dali słychać było ryk,
Co wabił słońce.
Te rodziło wciąż większe i niżej pokłonione cienie.
Nastał dzień.
Stopy
Światłem i na nowe dziś,
Dobudowane kolumny świątyni...
Runęły.
...
My, modlący, ujrzeliśmy
Tylko tak znany nam nieporuszony strop.
Znak, że stwardniał.
Chodźmy, budujmy w słońcu!
wtorek, 31 marca 2020
Słońce
Promieniach.
Gdy otworzyłem swe zaspane oczy,
Nie ma cię.
Po cóż miałobyś przychodzić do tego,
Który nie zauważa cię już przy blasku świec.
Czuwający
W blasku ich długich, lotnych
W noc warkoczy,
Śmieją się starcy...
...
I ja się śmieję za oknem, bo wiem,
Ktoś mi powiedział,
Że boją się ciemności.
Że nic już nigdy nie zobaczą...
...
Będzie coraz ciemniej..., coraz bardziej ślepo.
I kiedy ucichnie już nadzieja,
Zgasną lampy.
Uspokoi się oddech...
Gdzieś w dali lecieć będzie ich bezdomny już, bezimienny śmiech...
Zgasiłem światło.
Odszedłem od okna.
...
Wstawał nowy, wyczekiwany dzień...
Mogłem, spokojny, zasnąć.
Ptaki
Granic pełnych krzyży...
Widzę ptaki.
Te mijają mnie tak spokojnie i lekko,
Że nie mam odwagi ich zatrzymać.
...
Zdejmuję buty, wchodzę do swojej
Świątyni.
A w górze mijają mnie ptaki.
Mijają mnie tak spokojnie i lekko,
Jakby nigdy nie miały nań spocząć.
Świątynia
Która pomieści wszystkich
Swoich mieszkańców.
Patrz na każdego, jak na dzień,
Jak na jej ołtarze.
Choćby ci nawet śnili siebie jako noce,
Którym brakło światła.
Słońce w oczach
Nagiej i płaskiej powierzchni planety...
Wyszliśmy.
...
A naszym oczom ukazała się
Wieczna noc i w dali jaśniejące słońce.
I było, jak w domu.
Tak było do czasu, gdy wskazaliśmy je sobie palcami.
Noc
A księżyc ozdobił ci oczy.
Zakryję je, bo ktoś cię rozpozna.
I splami słowem to, co święte
I co niewyrażalne.
Odtąd będziesz tytułować się nowym imieniem.
Ptak
Jawił się ptak.
Jego cień, choć dobiegało południe,
Był niewidoczny naszym oczom.
...
Minął nas tak szybko,
Że większość jedynie o nim usłyszała.
A do ostatnich dobiegły
Już tylko wzmianki o jego barwnych strojach
Na długich ponad jaśniejący dzień skrzydłach.
niedziela, 22 marca 2020
wtorek, 17 marca 2020
Pompeje
I my nikniemy w tułającej się ciszy.
W tej ciszy...
Szepcz, a poniesie cię wiatr.
Módl się, usłyszy Bóg.
Uciekaj ode mnie, proszę,
Bo ze mnie ci nic i mi nie zostanie.
...
To tylko żarty.
Zły sen, co uciekł z kominka.
Pamiętaj o mnie,
Kiedy będziesz mnie potrzebować,
Pamiętaj o mnie,
Ja zawsze będę na ciebie czekać.
...
To nie może być.
Bądź ze mną tu, choćby nikli nam
Ludzie sprzed oczu.
Choćbyśmy już sami siebie nie widzieli.
Choćby nie widział nas Bóg.
Śmierć w rękach
Kiedy zapadnie zmrok,
Zgasną światła
I uciekną wszystkie gwiazdy...
Umrzesz.
Patrz na mnie
I pamiętaj wtedy, by wyczekiwać
Nowych promieni
Wschodzącego dnia.
Choćby miały już nigdy nie nadejść.
sobota, 7 marca 2020
Świętoszek
Od diabła.
Siedzimy...
Milczysz, ja milczę podobnie.
Ty czekasz mroźnie.
Ja czekam sposobnie,
Milczysz...
Wciąż milczysz, tak ja bez wyrazu.
Siedzimy, jakby wstał obraz z obrazu,
Taki nieruchomy.
O Boże, prędzej bym chciał niźli trzeba,
Miast myśleć o nim, dostać tego chleba.
Diabeł już gaśnie, odchodzą pragnienia...
Życie do Boga- święte.
...
A kości do cienia.
Uczesanie
To na duszy mokro
Jest ciemno, szkaradno, nieraz może chłodno...
A nieraz nic nie czuję.
A czasem życie marzeniami truję,
Wybiegam wniwecz na giętkim centaurze.
Nie żyję, Syn Boży z mą duszą się babrze,
Niosąc do domu.
Ja wolę pod oknem w noc stać po kryjomu.
Patrzeć, me światło, a w górze ode mnie
Gaśnie i słuchać, skrzypienia i sennie
Kroków cichych łapać, by u kresu wschodu
Być w boskim objęciu...
...
Bogiem życie.
Bogiem chwila, co umrze,
Co kwitnie za młodu.
Sodoma
Czasu cofnąć nie zdołam.
Sekret życia chowam, patrzę- ptaki,
Dziobią ukochaną.
Wyjadają włosy, odrywają skórę, brzydka.
Uciekam precz w rajskie, nieznane mi domy,
W których nie ma tych, co ich stworzył Bóg.
Tam ślubu ze wspomnień udzielają kobiety.
Tam pali się ogień i leje się w gardła
Śmiech tych, co nie posnęli.
Tam będzie nam dobrze,
Nie zamkniemy oczu.
Potępienie nieba
Wśród mar odlatują duchy, na wpół senni starcy-
Nie widzieli zachodu.
Matko moja, i ja lecę w dzikie myśli Boga,
W suche prawdy wiary i trącam przechodniów-
Cisza...- osiągnęli zbawienie.
Uciekam do księżyca- pomostu grzeszników,
Z tego nocą ulatują ciepły ogień i miłe rozmowy.
Pożegnanie z wiatrem
Ciemno...
To pochowały się wszystkie diabły Słońca.
Krakanie...- pożegnania ptaków.
Teraz jest tutaj kilku z nas,
Patrzymy w jarzące ostatnim pociemniałym
Światłem niebo...
Żegnamy, odchodzi od nas Bóg,
A z nim odchodzą
Diabły i jego stary, chylący się dzień...
piątek, 6 marca 2020
Mądrość Boga
Wiatr pomiędzy zbłąkany, zawył...
Pognał szaleńczo,
by nigdy nie wspomóc sobą niczyjego lotu.
To nie będzie potrzebne...
...
Szkliste oczy minęły ptaka, ten leciał... ze swym nowym metalicznym chrzęstem,
Brzmieniem nowego świata.
Minęła godzina...
...
Jestem. Gdzieś tam w dali, gdzie zasiada Bóg, patrzę...
Stalowe szczyty i kolejni, którzy wkładają do nich jeszcze ciepłe mózgi.
Nie widziałem twarzy...
piątek, 28 lutego 2020
Koło fortuny
Kolejnych wschodów- dzieł
Samego Boga- jakby powiedział teolog-,
Kradnę starcom jabłka.
Bóg w okularach
Do Słońca-
Ćmiącej lampy Boga.
Gdy obleknie mnie noc,
Ja, ślepiec, spadając, nie chcę dotknąć
Ziemi.
Jak to jest być ptakiem?
stających na rynku, wiatr
Przywiał parę
Całkiem nieużywanych szczudeł,
Cichnąc na zachętę.
Bezdomny
Słońce oparło się promieniem o na wpół
Spróchniałą gałąź.
Odleciały zeń ptaki,
Kracząc...
piątek, 21 lutego 2020
Nerwica natręctw
Do dołu.
-Przecież to wszystko jedno.
-Wiem, babciu, ale zawsze tak
Kiedyś robiłem.
Modlitwa chłopca
Jak wszystkie dzieci.
Ja chciałem być wyjątkowy.
Chciałem umieć latać i dosiadać
Tylko mi posłuszne lwy.
...
Potem modliłem się i błagałem
Choć o odrobinę normalności.
Bałem się lwów i tego, że przyjdą
Do mnie znowu, choć nigdy ich nie widziałem.
Może ich, tego wszystkiego nie było.
Może to historia, jakich opowiada się wiele
W przedszkolu na huśtawce, która
Zawsze wieczorem jest pusta.
...
Być może jestem za stary,
Nie mam pieniędzy na tym pieprzonym,
Jednostronnym, telefonicznym koncie.
Być może nie słyszysz.
Ktoś mi kiedyś powiedział
A może sam o tym marzyłem,
Że, Jezu, za młodu potrafiłeś
Bawić się konikiem na biegunach
I prostą grzechotką.
Nucić piosenki i nie uważać na lekcjach
Religii, jak inni chłopcy,
Których wszędzie jest pełno.
Ty za młodu potrafiłeś pisać
I dodawać machinalnie pierwiastki,
I być doktorem prawa.
Ja do dziś tego trzeciego nie umiem.
Gasnące światła
Widziałem małe dziecko
Ze stereotypowym, uśmiechniętym misiem.
Pamiętam kwiat, o którym pomyślałem,
Że przydałby się jakiejś kobiecie.
Pamiętam krzyże ustawione
W kierunku ciemniejącego słońca,
Gasnących świateł...
Zasnąłem.
...
Rano niczego nie było.
Zachód
Do ciemnych chmur i tam w dali
Gasnącego słońca...
Ty, co o zachodzie szepczesz,
Ja łapię, ale ktoś kiedyś mi powiedział,
Że nie można złapać głosu.
I ty w końcu, co obiecujesz, że kiedyś
Razem będziemy łapać motyle,
Kiedy wzejdzie słońce...
Słyszałem o Tobie w prostych słowach
I w zdaniach złożonych.
Dziś został tylko stary,
Przełamany krzyż,
Widoczny- dnieje...
Wszyscy poszliśmy do pracy.
sobota, 1 lutego 2020
Ja i mój cień o poranku
Widzisz, zżółkłeś.
Ja patrzę na rozciągające się słońce,
Sączę cię, zatruwam świat twoim dymem.
Mój demonie, gdy nikt ciebie nie widzi...
Ty mnie znasz, ja słyszałem o tobie
Z bajek na dobranoc.
Teraz jest dzień.
Budzę się do życia.
Wszyscy powoli przecierają oczy.
I będą nas widzieć, jako jedną,
Tę samą osobę w brudnym, starym kapeluszu.
piątek, 31 stycznia 2020
O świcie na zegarze
I w otwartych ranach świtu
Stoi trup, tam, gdzie słońce rozlewa się
Na niekończące się ludzkie oczy.
...
On patrzy swymi ciemni jamami
W dal...
Spóźnił się, by to zapamiętać.
Nikt nie wie, gdzie teraz jest.
Nikt jeszcze nie wstał z łóżka.
piątek, 10 stycznia 2020
Zbrodnia i kara
Marzenia schowane
W starym pudełku?
Nie widzisz, bo je schowałem.
Schowałem je bardzo dobrze.
Idąc do pracy, zawsze sprawdzam,
Czy jest zamknięte.
Idąc spać, chowam je tak dokładnie,
By rano wzywać profesjonalnego
Detektywa.
Potem zabijam, bo by wiedział...
By wszystko wiedział.
Nie można zdradzać marzeń.
Biegun polarny
Wschodu, zdawać by się mogło...
Widzę światło...
Te wielkie, że nie wiem, czy rośnie,
Czy chowa się głęboko
Pod ziemią.
W Wielkich Miastach widzę oczy...
Te raz się czerwienią, raz topią
Swym bezkresnym błękitem.
W Wielkich Miastach jestem.
Patrzę...
Idę, mija mnie kurz i kilka zrzędliwych kobiet.
Mijam złote posągi.
W Wielkich Miastach mijam gorące południa,
Mroźne noce, w które zapraszam
Kilka pań na ogrzanie, na dobre wspomnienie
Przyszłego dnia.
...
W Wielkich Miastach się urodziłem.
I nie znam nic innego.
W Wielkich Miastach umrę,
Zostawiając niedokończony plan
Budowy samolotu.
poniedziałek, 6 stycznia 2020
Co dał mi świat
Nie mam pojęcia, bo ja nie wiem,
Do kogo się zwracam.
W wielkim mieście
Widziałem tyle latarek...
I dzieci, i w długich nocach,
Których nie możemy z siebie zdjąć...
Puszczałem im zajączki, potem
Całą historię ukrzyżowanego,
Bo studiowałem teologię...,
A kiedy wszyscy dorośli poszli już spać...
Oddałem swoją latarkę.
Byłem zmęczony, a zresztą mam
Swoje lata.
Spać...
Nie miałem żadnego pomysłu.
Kabaret w rozświetlonych alejkach
Widziałem..., lekko uchyliłem
Siebie spod kapelusza...
Nadeszła noc, widziałem...
Oblekła mnie, jak przyjazna mi osoba,
Której teraz sobie nie przypomnę...
Patrzyła się na mnie,
Podszedłem popatrzeć
Na jej twarz, a ta... odbijała się
W skutym lodem chodniku.
Zażenowana uciekła...
A ja się śmiałem.
Śmiałem się!
To był piękny dzień!
I śmiała się ze mną noc.
I śmiały się wszystkie gwiazdy!
Jak działają zegarki
Wielkie monitory i moje
Życie na drobnym różowym
Zegarku...
Na wielkich szklanych tarczach
Odmierzany był czas.
Wszędzie... Słyszałem,
Aż nagle... elektroniczna kukułka,
Jak żywa!
Usiadłem w ławce,
Wyciągnąłem swój stary,
Jeszcze z młodych lat, pusty zeszyt.
I zacząłem liczyć.
Włosy spod szarych beretów
Zwykłych ludzi.
Zwykłych pań i zwykłych
Całkiem, eleganckich panów.
Poznaję ich długie rzędy miast.
Jestem w nich...,
A gdyby ktoś zapytał mnie o drogę
Do wyjścia, o jarzący się
Zielenią znak...,
Co ukazywał mi się kiedyś w mych
Jakichś tam dziecinnych snach...
"Nie wiem."
A zresztą, nigdzie
Już indziej nie będę tak pięknie ubrany
I nikt mnie o nic nie zapyta.
Proszę, zostań.
Tym, co chodzą po wodzie
Ja jestem...
Ja świecę,
Wgapiony przez całe moje własne
Noce w twarz smętnego księżyca.
To woda...
Wszędzie pode mną była woda.
Widziałem...,
Lecz kiedy zdałem sobie sprawę,
Że jestem za duży, by po niej chodzić...
Nastał dzień, a w wodzie...
Odbijały się rzędy zielonych drzew,
Przelatujących ptaków...
Pamiątka z ludzkich rąk
Oddychającego, ciemnego nieba,
Widać...
Patrzy na to wszystko, co jest
I na nas, i co się jeszcze z nami
Może wydarzyć.
Widzę...,
Wskazujemy tam na niego,
Wypatrując ludzkiej twarzy.
Patrzy,
Patrzy w nas koralem
Jaśniejących oczu...,
A z boku dogasa proste,
Sklecona naprędce ognisko...
To na pamiątkę naszego spotkania w nocy.
sobota, 4 stycznia 2020
Dyndania
Szukamy starych ludzi,
By spytać ich o wróżbę
Na nowy dzień.
Ci czytają go z gwiazd
I z okolicznych, bezsennych
Zawsze ptaków, wyjących psów...
...
Nikogo jednak nie ma.
Ja wiem, ja wiem, co z nimi jest.
Oni zasnęli, zaczytali się w gazetach
I książkach o polityce,
A ci, co mieliby nam coś do powiedzenia,
Już leżą pod gałęzią,
Na której dynda, kracząc, czarny, bezsenny ptak.
Spojrzenia w niebo
Czas wyczekiwania dobrych chwil,
Szukania bladych jeszcze gwiazd.
Gdy chowa się dzień...
My już jesteśmy,
Wyszliśmy wyspowiadać się nocy
Ze swych na wpół sennych marzeń
Po ciężkich dniach,
Ze swoich rozczarowań, które
Możemy oddać na śmierć bez latarki.
...
W końcu zapytać o radę nocy
Na nowy dzień, gdy na powrót
Znikną dla nas gwiazdy.
Barwna historia pragnień
Różnobarwnych pragnień
Tworzymy wzniosłe szczyty.
Naprzód... idziemy w słońcu,
Skaczemy, szukając odpowiedzi
W locie.
Ktoś nam powiedział...,
Lecz tej ani widać, a słychać tylko
Krzyk z oddali:
"Czy już masz odpowiedź?"
Lecz nikt jeszcze nie zdążył odpowiedzieć.
Dom Dobrych Wspomnień
Wspomnienia ukryłem
W pełnej złota bazylice.
Tam będę je podziwiał
I chwalić się tam będę
Innym, co przyjdą popatrzeć
I narzekać na swój mały
Dorobek.
Będę w końcu znany
Ze swych pięknych wspomnień,
Będę mijać ludzi, mówiących:
"Patrz, to idzie ten o pięknie
Odziany wspomnieniach.
Chodźmy do bazyliki."
...
Już widzę...,
Będzie długi sznur ludzi...
Idących na moje nabożeństwo...
Gdy wschodzić będą gwiazdy.
Pan Antropolog
Wypatruję ludzi.
Patrzę...,
Kreśląc ich na kartce, łącząc
Prostymi liniami w zmyślne
Konstelacje.
...
Gdyby pozostali na swoich
Miejscach, byłaby
Piękna mapa, którą możnaby
Czytać nawet z gwiazd.
piątek, 3 stycznia 2020
Papierowe ptaki
Puszczamy ptaki z papieru,
By leciały nam w dal..., mówiąc
Światom napotkanych ludzi
O tym, co widziały po drodze
I dlaczego rozmiękły w deszczu.
Ostatnia noc przed podróżą
Przyglądamy się ptakom...
Te lecą daleko w sobie znane światy...
...
Potem pójdziemy do wspólnego domu.
Polecimy za następnym dla nas
Zachodzącym słońcem...,
Opowiadając historie
O tym, jak minął nam dzień.
Stare, młode oczy
Dal ciemna, a my wyczekujemy
Odległych rakiet i tych niskich...,
Bliższych nam samolotów.
...
Przyszli też do nas starcy...
Ci wyczekują odległych aniołów,
A choćby ich kształtów
Rysujących się w gwiazdach.
...
Każdy patrzy się w górę,
Szukając odpowiedzi.
Wyczekiwanie w czarnym płaszczu
W znanych mi dobrze
Od młodości przestrzeniach,
Wypatruję nieba..., ściskając
Znaleziony krzyż.
Z początku ściskam go przy sercu,
Czujny.
Potem obracam powoli...,
Coraz szybciej. Wymyślniej
I w różne strony...
W końcu, widzę, uderzam nim znudzony,
Jakby młotkiem, o ziemię, gniotąc
Rozpierzchłe naraz mrówki.
...
Nastała noc...
I wzeszły pierwsze gwiazdy.
Łany
Widzę jakby to złoto w takt swego
Własnego oddechu falowało...,
Stykając się tam w dali z promieniami
Słońca.
...
Ja byłem całkiem pośrodku,
Leżałem... otoczony szumiącym światem,
Czekając w tym wszystkim
Człowieka
I jego ludzkich żniw.
W istocie... byłem głodny.
Gdzie Bóg ma zasłonięte oczy
Boskiej Opatrzności uciekliśmy
W noc.
W noc tak ciemną, rozciągniętą...,
Jakby już poza nią nic na nas nie czekało.
Biegliśmy,
A drogę oświetlały nam co i rusz
Nowe gwiazdy.
...
Nikt nie odwracał głowy,
Lecz, wierzcie, z tyłu powoli nikła łuna...
Wielkich miast Boskiej Opatrzności.
czwartek, 2 stycznia 2020
Wzrokiem Boga
Mojego i tego, którego
Mam ujrzeć, widzę długą rzekę...
Ja jestem na brzegu i wyczekuję
Kogoś, kto do mnie podejdzie...
Nikogo tu jednak nie ma.
Zachodzi słońce...
I zdawać by się mogło,
Że nic mi się już nie wydarzy.
Zachód w dolinie
O cichym zachodzie...
Liczymy sunące po horyzont
Chmury.
...
Dzieci bawią się,
A ci, co nie ujrzą dnia,
Wskazują ptaki...
Te wpierw duże...,
Małe nikną, spalone w nurkującym słońcu.