W znanych mi dobrze
Od młodości przestrzeniach,
Wypatruję nieba..., ściskając
Znaleziony krzyż.
Z początku ściskam go przy sercu,
Czujny.
Potem obracam powoli...,
Coraz szybciej. Wymyślniej
I w różne strony...
W końcu, widzę, uderzam nim znudzony,
Jakby młotkiem, o ziemię, gniotąc
Rozpierzchłe naraz mrówki.
...
Nastała noc...
I wzeszły pierwsze gwiazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz