Translate

sobota, 18 maja 2019

Skarga (Na Boga chrześcijańskiego)

Boże, póki jest noc,
Póki nikt nie widzi,
Zadam ci pytanie.
Dlaczego zabijałeś swoje
Dzieci?
Dlaczego zabijałeś nas?
O boże!
Tyranie świata.
Wiesz, na to dzisiaj są paragrafy.
Zbrodnie przeciw ludzkości,
Wiesz, kilka osób już
Je popełniło,
Pamiętasz?
Uczyli się od ciebie?
...

Boże, stworzyłeś nas,
By zabić,
By bawić się nami.
To ja, twoja zabawka.
To ja, twoje dziecko.

Boże, masz tylu braci.
A oni, ci sami, zabijali.
Boże, oni też zbijali.
Kto się od kogo uczył.
...

Boże, nie mogę ci nic zrobić,
Tylko to napisać.
Jestem optymistą boże,
Więc daję sobie przyzwolenie
W ciebie nie wierzyć.
...

Zamykam twoje zaplamione
Krwią niewinnych słowo
I idę do swych braci,
Do twoich zabawek.

Nie odpowiesz mi, boże.
Dobrze, bo zaczyna wschodzić słońce.
Jeszcze ktoś nas nakryje.
...

Może to nic nie znaczy,
Ale nie jesteś moim bogiem,
Bo nie jestem taki jak ty.

Duchy

To my, duchy,
Twoje przeszłe dzieci.
Teraz dorośli,
Płyniemy do ciebie Boże.
...

Przyjmij nas do raju,
Jeśli nie,
Pamiętaj, dałeś nam szable,
Dałeś armaty.

Zgnieć nas,
Wówczas dasz dowód swojej
Tyrańczej duszy.
Zgniotłeś już niejednych.

To my, boże, twoja plaga.
Śmiejesz się?
Śmiej się,
A my ci zaśpiewamy,
Bo sami się nauczyliśmy.
Nauczyliśmy się śpiewać
Od Konrada.
Małe pokolenie tych złych.

Wpuść nas boże,
Szukamy cię,
Bo wokół tylko chmury,
Rzędy pierzastych chmur.
Nie odpowiadają.
Bo wokół woda,
Całe jej przestrzenie.
I cisza, boże.
Cisza...

Kukiełka

Był ciemny, stary pokój.
Stary, bo zakurzony.
Kiedyś były tam medaliki,
Kilka zniczy,
Biblia.

Koniec.

Teraz jest on sam.
Sam Bóg, a raczej,
Jego poczciwa kukła.
...

Są też ludzie,
Kilku śmiałków.
Wysłannicy piekieł,
Powiedziałby kleryka.
...

Taka scenka,
Zastanawiacie się,
Co robią z tą kukłą?
Ja wam nie powiem.
To będzie ich mała tajemnica,
Mój mały grzech,
Ale i tak wiadomo...

Większość nazwie ich
Niepochlebnie.
Nie wiem, może nie podobał
Im się świat,
Potomkowie Konradów.
Tałatajstwo.
To piękny świat.
Tak kazałeś nam mówić, o wielki!
O bezwzględny!
...

Nie osądzajcie mnie.
Ja wszedłem tylko na chwilę
I zabrałem Biblię.
Nikt nie chce ode mnie jej kupić.
To dopiero apokalipsa.
A ja nie mam na chleb,
Ale tym się nikt nie przejmie.
To nie jest temat do wierszy.
...

Widzisz tam z góry.
Mam twoje słowo!
Jednego z was.
Uratowałem je.
Uratowałem od nich.
Brawo, rzekłby kleryka
I inni, tak samo pochlebnie.
...

Nie wiem, co mam z tym zrobić.
...

Wschodzi słońce.
To dzieje się zwykle w nocy.
Wtedy się ma odwagę.
W dzień zbyt dużo widzi.
...

Mijam osoby, które wyszły z pokoju.
Wyglądają jak ja.
Idą do pracy.
Odłożyłem Biblię z powrotem.
Dasz sobie radę.
Wszyscy musimy jakoś żyć.
Nie jest łatwo, prawda?

Wyznanie

Schowałem cię boże
Do pudełka po zapałkach.
Każdej nocy otwieram,
Pusto...

Pamiętasz tę dziewczynkę.
Ona miała przynajmniej zapałki.
Miała te kilka chwil.
...

Teraz też jest noc, boże.
Widzę, jak oddycha,
Jak powoli kładzie na mnie ręce.
Są zimne, boże.
Jest bardzo zimno.
...

Przechodzą ludzie,
Ale to niemowy.
To od ciebie boże,
Twoje anioły, co skrzydła
Zamienili na kapelusze, fraki
I czarne trzewiki.
...

Mi jest zimno, boże.
Nie potrzebuję tego pudełka.
Potrzebuję ognia.
Czy to źle?
To jest pan diabeł?
...

Nic o nas nie wiesz boże,
Jesteś pusty,
Wokół jest pusto, wiesz.
Nic nie wiesz o mnie, boże.
Nie wiesz, że potrzebujemy ognia.
Zapałek
I ciepłych kożuchów.

Wolę od ciebie jednego
Człowieka, który oddycha
Tak jak ja.
Jemu też będzie zimno.
...

Boże...

Ognisko

Wszędzie jest ciemno.
Chłodno...
Wszystko przeszywają milczące
Spojrzenia gwiazd.
Jest ich tak pełno.
Tyle wpatrujących się oczu.
...

Puste przestrzenie,
A na dole, widziałem,
Stał krzyż.
Wielki, drewniany...
Jakiś znak, ale już nie pamiętam...
Ktoś przyszedł, wykopał.
Koniec.
Puste przestrzenie...
...

Ja to wszystko widziałem,
Może to nawet ja zostawiłem szpadel.
...

Było chłodno...
A teraz... teraz pali się tu
Wielkie ognisko.
Ktoś musi się mną zająć,
Prawda, boże?
...

Ktoś musi,
Miał,
ale już nie pamiętam...

Krzyż

Zachodziło ciemne,
Pomarańczowe słońce.
Widziałem, to diabeł.
Boże!
Uciekały od niego ptaki.
Ciemne ptaki o długich
Skrzydłach zamiatających
Palące przestrzenie.
...

To diabeł,
Dzieło boskie,
Boże!
Wschodziły pierwsze gwiazdy
I nagle stało się chłodniej.
Diabeł musiał uciec.
Widziałem, trzymał pudełko,
A w nim zabawki,
Nakręcane sługi boże.
Jakie to smutne,
Zabawki idą do dzieci.
...

Boże, pamiętasz, jak tworzyłeś
Zachód?
Widziałem w nim diabła.
Schował się za krzyżem,
Daje mu cień.
Wielki to był krzyż...
A pamiętasz pudełko?
Pamiętasz ptaki?
Pamiętasz zabawki?
...

Widziałem, wielkie, czarne zabawki.
Nie mogłem ich zdeptać,
Były zbyt wielkie.
Wielkie jak ty, boże...
Boże!
Jak sam diabeł.
...

Patrzyły się gwiazdy,
Było coraz chłodniej.
A w dali świeciły domy.
...

Boże,
Pamiętasz krzyż?
...

Ten wiersz jest przydługi,
Ale nie było żadnego Boga.
Ani diabła.
Obaj się upili, trzymając się
Za rogi i pokrzywioną aureolkę.
...

Był tylko zachód.
A wśród niego krzyże.
Wszyscy czekali nocy,
Bo w nocy ich nie widać.
Są zbyt małe.
Nie przyjdą.
Trzeba je zniszczyć,
By rano...
Słońce nie stało się trzeźwiejącym diabłem,
A krzyże zwiastunem boga.
...

Boże, pamiętasz ptaki?
Widziałem, ja wszystko widziałem.
Jesteś pijany, boże.
Jesteś alkoholikiem.
Nie poznajesz zła.
Miłości. Dobra.
Jesteś wśród nas, najdroższy.
Zrodzony przez człowieka. Człowieku,
Człowieku, który mówisz nam, czym jest miłość-
Boże!
...

Spójrz, co się stało.