Translate

poniedziałek, 16 września 2019

Nieszczęśliwe wieczory pewnego dnia

U mnie wieczory nie bywają miłe.
Może rześkie,
Nieraz trochę nudne,
Lecz z pewnością nie miłe.
Są jak jakiś ptak stary,
Nielot prawie,
Co usiadł na najwyższej gałęzi, by tam pozostać,
Na uschniętej,
By go młodsi nie strącili.

W ogóle to nie mam miłych wieczorów,
Nawet jak ktoś piękniejszy mi go życzy.
Każdy bywa do wyplucia, jak niedobry cukierek
Od Boga.

I wcale nie lubię wieczorów,
A najbardziej takich długich, zimowych.
Wtedy umieram, ale nie do końca.
Wtedy mam nadzieję i też nie do końca,
Że zasnę i wszystko się skończy.

Ale do kolejnego dnia.
Tylko do kolejnego dnia.

Nie-spełniony kawaler

Hej, wszedłem dziś na gałąź,
A to jest bardzo głupie.
Lecz, gdy tak siedzę na gałęzi.
To mi aż w czubie się tak kręci,
Że ani myślę o Tobie.

A to już bardzo mądre.

Hej, wsiadam do tramwaju,
A to już jest niezdrowe.
Gdy stare czucie pragnie raju,
Wsiadam doń w czerwcu, wysiadam w maju
I już mi wszystko jest słodkie.

A to już inteligentne.

Hej, wchodzę znów do domu,
A to już kiedyś było.
Lecz gdy na placu, w mieście tłumy.
To ja mam w domu swe albumy,
By nie zapomnieć o Tobie.

I na co ta cała mądrość?

Pies

Spróbuj przeżyć dzień,
Jakbyś miał tylko jego połowę.
A gdy nic nie zrobisz,
Nie idź do lekarza.
To tak coś zawsze się powtarza,
Kiedy masz coś zrobić.

Spróbuj zdobyć miłość,
Jakbyś miał nie wysiąść z tramwaju.
A gdy wysiadasz na następnym przystanku,
Inny niech się przydarza,
Bo to tak zawsze się powtarza,
Kiedy masz coś zrobić.

A gdy już będziesz umierał,
To umrzyj głośno i niepoprawnie,
A gdy się ciskasz w chorobie...
Słuchaj świętego, choćby łgarza.
Wiedz, że to zawsze się powtarza,
Kiedy masz coś zrobić.

Klepsydra pod drzewem

Przyjechałem tu
Zwabiony palącym słońcem,
Ale, kiedy już tu jestem, jest całkiem chłodno.
I to nawet lepiej.

Przyjechałem tu zwabiony
Piękną muzyką, która, nie wiem,
Skąd się wydobywa.
I to lepiej, bo zdaje się być wokół mnie.

I przyjechałem tu do starych drzew
I do pewnego uczucia,
Przyjechałem popatrzeć na odlatujące gołębie.
I przyjechałem tu posiedzieć.
I przyjechałem sobie ponucić,
By nikt mnie nie słyszał,
Dla siebie.
I przyjechałem popisać, i pomarzyć.
I przyjechałem odpocząć.
...

Ale już zaraz odjadę
W zupełnie inny czas.