Podjadał orzeszki,
Kiedy nagle wacek
Wyszedł mu spod teczki.
Patrzy nań Tosieńka,
Strachem płonie mina.
Nim krzyknie, maleńka,
Już ją Jacuś spina.
Pyta w osłupieniu:
"Placku, czy wypada?"
Nim zdąży w cierpieniu,
Już jej w usta wkłada.
I ucieka w pędzie,
Krzycząc za ramieniem,
Spóźnisz się…? To będzie
Pała za spóźnienie!