Translate

niedziela, 16 maja 2021

Ziemia obiecana

"Widziałeś Eden?"- ktoś spyta.
Tak, widziałem i był bardzo piękny.
...

Widziałem ciemno-błękitne niebo.
W dali...
Kilka co jaśniejszych gwiazd.
I niebieskie liście wokół drzewa.
I był jeszcze lekki wiatr wokół,
Co mógłby skrzydła ptakom podrywać
Do lotu...,
Ale żadnych nie było.
...

Widziałem Eden...
I było mi bardzo pięknie.
Ale wtem zajaśniała kontrolka 
Ostrzegawcza w hełmie-
To kończył się tlen...
Musiałem wracać na Ziemię.

sobota, 15 maja 2021

Monochromia

Spadające liście pod 
Brązowym niebem.
I drzewa...
Brązowy w bladym słońcu świat.
...

A bliżej już całkiem wieczora,
Gdy wracałem z pracy, starzec
Nadal siedział na swojej ławeczce...
Tego nie mogłem zobaczyć,
Ale dziabnął go komar.
Potem był drugi i trzeci, a tak,
Że ten, nazbyt wolny, musiał wstać
I uciec gdziekolwiek...
...

Czym prędzej zająłem ławeczkę.
Rozpiąłem brązowy garnitur.
Rozwiązałem buty...
I oglądałem jeszcze tak z dobrą godzinę
Ciemno-brązowy świat.

piątek, 14 maja 2021

300 000 km/s w próżni

Ostatnie fotony zapadłej
Już niemal gwiazdy minęły
Niebieskie mgławice
I różnobarwne planety.
Minęły miliardy lat...
...

A te, co leciały dalej...,
Padły na plakat z biało kwitnącą
Wiśnią, stare radio- pamiątkę
I na miliony okruchów strzaskanej
Gdzieś w próżni rakiety.
...

A inne przecież całkiem i to wszystko minęły,
I poleciały dalej, wciąż dalej i dalej...,
Do nienazwanych jeszcze
Przez nas gwiazd.

czwartek, 13 maja 2021

Poszukiwacz, odkrywca

Sina dal...
Niezbadana planeta.
Niebieskie drzewa, 
Fioletowe piaski...

Różowe niebo.
I trzy duże ogniste słońca.
Rakieta wystartowała nad ranem,
Mijając ptaki- pod słońce są, jak 
Wszystkie inne,
I ruiny w porządku geometrycznym.
...

Wstałem tuż przed budzikiem,
Bo zawsze tak wstaję.
Jak zawsze założyłem tę gorszą koszulę.
Pobiegłem do pracy, nisko
Pod jaśniejącym niebem.

wtorek, 11 maja 2021

Skoki do wody

Trzy kroki, krzyk
I spadające słońca.
Na poczerwieniałym niebie
Klucz lecących w dal ognistą
Ptaków.
...

Kiedy już ucichło, 
Patrząc w dół, 
Widziałem wszystkie odbite
W zimnej toni gwiazdy...

Wyrzuciłem trzeci niedopałek
W jakby wiecznie niezmącony kosmos.
Założyłem jeszcze przyniesiony płaszcz,
Poszedłem, jak inni...
Było coraz chłodniej.

niedziela, 9 maja 2021

Ostatnie światło dnia

Zgubiony pośród
Ciemniejących słońc,
Krocząc piaszczystą, wpół widoczną
Drogą...

Żegnaj idyllo!
Żegnajcie pierzchłe w krwistych
Chmurach ptaki.
Żegnajcie wszyscy!
...

Bo już noc witam
Pełną nadziei i trwogi.
I gwiazdy mijam, wyczekując słońca...-
Próżno.
W księżyca świetle wypatruję drogi,
I idę..., w pełni, do ciemnego końca.

niedziela, 2 maja 2021

Ćma

Huk.
A to pewne, że w dole
Chmarę wzniesionych lornetek
Zaślepił jaśniejszy nad słońce ogień,
Jak to też, że od drgania gruntu
Utonęło w jego blasku wszystkie
Poderwane z gałęzi naraz ptactwo.
To nieważne.
...

Bo my, gdzieś w górze, dotykamy
Już słońca, a tak, jakby wabieni jego
Chylącym się, załamanym
W poczerwieniałych chmurach promieniem...,
Był zachód.
...

Potem błękit, nieco wyżej granat,
Minęliśmy foliową torebkę.
A gdy strzałki kontrolek stały się
Wyraźnie seledynowe, patrzysz...
Noc...
Myślisz, wszyscy poszli spać.
I to nieważne.
Lecisz..., bez snu, jakby w wiecznej nocy,
Do majaczących gwiazd w dali,
Obietnicy jutrzejszego światła.