Miasto...
I kilka łun od zachodu.
Kilka wzniesionych rączek,
Rąk
I rój książek z bajkami...
Patrzę... niebo.
Patrzę... czerń, jakby nic
Już nie miało nas spotkać.
...
Do północy,
Bo później... wszyscy pójdą spać...,
Niektórzy czytać,
Pisać...
A ja, wiem, śnić będę dawno o tym
Wszystkim, co mieliśmy zobaczyć.