Gdzie jest ciche, spokojne niebo.
Faliste, granatowe,
Snuje się nad brązową ziemią.
Faliste, granatowe,
Snuje się nad brązową ziemią.
Ta zastygła, niby zimna,
Lecz nie miałem okazji dotknąć.
Lecz nie miałem okazji dotknąć.
Kolejne masy granatu nadchodzą.
Nachodzą w ciszy, w martwej zgodzie.
Nachodzą w ciszy, w martwej zgodzie.
I tak stykają się te dwa nagie horyzonty,
Tam gdzieś w przestrzeni odległej,
Tam daleko, wciąż daleko,
Gdzie nikt nigdy nie dojdzie.
Tam gdzieś w przestrzeni odległej,
Tam daleko, wciąż daleko,
Gdzie nikt nigdy nie dojdzie.
A próbowano połączyć.
Bo są i stare, obetonowane słupy.
Słupy ludzkie, druciane.
Tam, aż po te horyzonty.
Bo są i stare, obetonowane słupy.
Słupy ludzkie, druciane.
Tam, aż po te horyzonty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz