Translate

poniedziałek, 18 lutego 2019

Konstelacja nocy pewnej

A stali tam kapelmistrze,
Co wojsku kazali, a krzyczeli.
A żołnierze, ci po gwiazdach
Rozstawieni to strzelbą w nie,
A dobrze!
A wtedy ta gwiazda każda świecić zaczęła.
I inni trafiali do domów swych.

I to byli ci rybacy,
Co okonie na haczyku mieli i wśród
Wód się kołysali.
A księżyc im szlak kreślił, miejsce
Im na łowy.

To były też dzieci jakieś,
Bo one są wszędzie.
To i te się jakoś dostały pływać,
To łodziami kołysać,
To żołnierzom strój ciągnąć.

I to wszystko tak było,
Czernie w dal płynęły.
I w dale tak,
Aż słońce nie wyszło.
I nie kazało już
Zmienić pejzażu.

Bo to ludzie się budzą.
Zobaczą, nie uwierzą.
A niech śpią, byle dobrze.
A u nas niech płyną okonie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz