Translate

poniedziałek, 18 lutego 2019

Dzienniki astronauty

Naraz, nie wiedzieć
Czemu i na co,
Pomyślałem o jakiejś
Ciekłej, oblepiającej
Zegary zawiesinie.
...

Długi sen odcisnął
Piętno na kończynach.
Obumarłe wąwozy
Zdawały się rysować
Na zakurzonuch ekranach.
Zbudzona dioda zazieleniła
Kabinę.
...

Obce gwiazdy z zimno
Promieniującą łuną.
Trzaski napuchłych
Wskazówek.
Zielona dioda zastygła.
Ciężar osadzony.
Roztworzona klapa
Oblała ciemnię
Sypkim kurzem.
Planeta.
...

Osypiska piachu
Ustępują podeszwom
Skafandra.
Napatoczone obwały
Czerni chowają się
Przed prostym cięciem
Sztucznego światła.
Rękawice suną po
Rozwleczonych chałdach.
...

Pierwsze śniadanie.
Sprawozdanie algorytmów,
Syczących diód
Wśród pulsującej czerwieni.
Uśpiona noc nakłania
Ciemnością.
Wystającymi majakami.
...

Kolejne kroki
To szara mgła w tle czerni
Obleczonej kształtem.
Wieża, gród.
Zlepek nonsensu.
Dziecko snu.
Bliżej, ułuda.
Wydłużony kształt.
Przyspieszony oddech.
Pierwsze strugi potu.
...

Ciemność gwiazd.
Sylwetka majaczy w dole
Krateru.
Bez twarzy.
Wysoka.
Nadpalona obnaża
Otchłań pustego wnętrza.
Przyspieszony oddech
Osiada na szybie.
Mgła.
...

To są dzienniki astronauty. Nikt nie prosił,
Żeby je wydawać za jego życia.
Nigdy nie mówił już o tym. Tamto to inna historia.
Inna planeta. To inne życie.
Trzeba było wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz