Kręci się wkoło.
A czerwone jest.
Czerwone domki.
Czerwone balustrady.
A czerwone jest.
Czerwone domki.
Czerwone balustrady.
I światła.
I dzieci.
I te tłumy śmiechów.
To krzyków.
To w górę wyrywa się.
W dół.
I dzieci.
I te tłumy śmiechów.
To krzyków.
To w górę wyrywa się.
W dół.
A ciągle wokół.
Ktoś by mógł przysiądz,
Że nigdzie nie zajedzie.
Ktoś by mógł przysiądz,
Że nigdzie nie zajedzie.
Pewnie wariat jakiś,
Co nie zna czerwonego
Co nie zna czerwonego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz