Translate

poniedziałek, 18 lutego 2019

Imponderabilia

Tu wielki glob jest, a pękaty.
A gdyby tak lekko, tam w górę, o...,
To wielkie róry tam są.
A srebrne, jak to księżyc w zwyczaju ma.
Bo noc jest tu. To róry w czerń wychodzące.
Róry wielkie, tak wielkie są, a z nich...
Z nich jak wodospad w tę toń.
W tę niemą toń, a czy to woda...
Grunt, leci w dół, tam, do ciemniejszych gwiazd.
I słychać śpiewy, różnobarwne, a nad tym.
Nad tym głowiły się dzieci...

Bim! Bam! Bom!
To jesteśmy my.
Bim! Bam! Bom!
Nasz zielony strój.
Taki krój.
I bim! Bam! Bom!
W dole cichy wiatr.
Tu czerwień.
A gdzieś i łza.
To ptak?
Ognisty jesienny ptak.
To bim! Bam! Bom!
Z deszczu ciche mgły.
Mgły. To mgły.
Bim! Bam! Bom!
I my.
Bim! Bam! Bom!
Lecę, co się dzieje?
To knieje.
To knieje. Knieje i czas.
Nie ma nas.
Nie ma nas!
Bim! Bam! Bom!
To lecimy w dół.
To muł. Zły muł.
To Bim! Bam! Bom!
I bim! Bam! Bum!
Gruby gburny gbór.
I wór.
I sto dziur.
Bór.
Sotos wiór.
Bim! Bam! Bom!
Patrzę, co się dzieje?
Widzę.
To knieje.
Bim! Bam! Bom!
Bam! Bam!...

...I tak potem dorośliśmy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz