A gdyby tak lekko, tam w górę, o...,
To wielkie róry tam są.
A srebrne, jak to księżyc w zwyczaju ma.
Bo noc jest tu. To róry w czerń wychodzące.
Róry wielkie, tak wielkie są, a z nich...
Z nich jak wodospad w tę toń.
W tę niemą toń, a czy to woda...
Grunt, leci w dół, tam, do ciemniejszych gwiazd.
I słychać śpiewy, różnobarwne, a nad tym.
Nad tym głowiły się dzieci...
To wielkie róry tam są.
A srebrne, jak to księżyc w zwyczaju ma.
Bo noc jest tu. To róry w czerń wychodzące.
Róry wielkie, tak wielkie są, a z nich...
Z nich jak wodospad w tę toń.
W tę niemą toń, a czy to woda...
Grunt, leci w dół, tam, do ciemniejszych gwiazd.
I słychać śpiewy, różnobarwne, a nad tym.
Nad tym głowiły się dzieci...
Bim! Bam! Bom!
To jesteśmy my.
Bim! Bam! Bom!
Nasz zielony strój.
Taki krój.
I bim! Bam! Bom!
W dole cichy wiatr.
Tu czerwień.
A gdzieś i łza.
To ptak?
Ognisty jesienny ptak.
To bim! Bam! Bom!
Z deszczu ciche mgły.
Mgły. To mgły.
Bim! Bam! Bom!
I my.
Bim! Bam! Bom!
Lecę, co się dzieje?
To knieje.
To knieje. Knieje i czas.
Nie ma nas.
Nie ma nas!
Bim! Bam! Bom!
To lecimy w dół.
To muł. Zły muł.
To Bim! Bam! Bom!
I bim! Bam! Bum!
Gruby gburny gbór.
I wór.
I sto dziur.
Bór.
Sotos wiór.
Bim! Bam! Bom!
Patrzę, co się dzieje?
Widzę.
To knieje.
Bim! Bam! Bom!
Bam! Bam!...
To jesteśmy my.
Bim! Bam! Bom!
Nasz zielony strój.
Taki krój.
I bim! Bam! Bom!
W dole cichy wiatr.
Tu czerwień.
A gdzieś i łza.
To ptak?
Ognisty jesienny ptak.
To bim! Bam! Bom!
Z deszczu ciche mgły.
Mgły. To mgły.
Bim! Bam! Bom!
I my.
Bim! Bam! Bom!
Lecę, co się dzieje?
To knieje.
To knieje. Knieje i czas.
Nie ma nas.
Nie ma nas!
Bim! Bam! Bom!
To lecimy w dół.
To muł. Zły muł.
To Bim! Bam! Bom!
I bim! Bam! Bum!
Gruby gburny gbór.
I wór.
I sto dziur.
Bór.
Sotos wiór.
Bim! Bam! Bom!
Patrzę, co się dzieje?
Widzę.
To knieje.
Bim! Bam! Bom!
Bam! Bam!...
...I tak potem dorośliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz