Translate

poniedziałek, 18 lutego 2019

O potworze przerażonym

I wielka wieść
O potworze tak wielkim,
Jak czerwonym, buchającym,
Mechanicznym, dymiącym,
Skądś tam się rozeszła,
A powróciła, to już od wszystkich
I zewsząd.

I każdy na drodze, to chowa się,
To na wyprawę, by za szczęki go
I ryms do rowu czy to głowę
Obciąć dla księżniczek jakichś.
A te były już pozamykane
Na klucze diamentowe, bo twarde.
Bo kto wie czy to olej zżera
Czy starymi zwyczajami się szczyci.

Jedni w strachu skakali,
Prosili, błagali,
A nikt go nie widział.
Ni ślepi jarzących,
Ni ogni jątrzących,
Ni kłów szczękających.

A potwór jak był,
Tak i był, raz przyszło,
Że w głowie,
To i głowy co niektórzy ucinali,
Zamykali na klucz,
Łącząc się z nią nitką,
Jakimś wynalazkiem,
Przeciwnicy-potrzaskiem.
Lecz nie pomogło.
Do nóg cięcia przychodziło
I nic, był stwór zbiorowy,
Stwór już nie nowy.
A ognisty, mechaniczny, czerwony.
Stwór przerażony.

I pomysły, że to oni są stworem,
Wielkim ognistym, mechanicznym,
Buchającym, metalicznym.
To że są zjedzeni,
A w brzuchu dla niepoznaki,
By się rychlej strwawili.
I panika, śmiech i drwili.

I wiele koncepcji nowych,
Coraz dalszych, milowych.

I czas, czas terkotał, a stwór się
Wciąż miotał.
Na górze na dole, to w głowie i kole.
Ten stwór przerażony.
On dymi! Czerwony!
... 

Teraz tu tylko pomarańczowa ziemia. 
Gdzieś leżą szczątki bezgłowych,
Ci, co mają coś tam jeszcze
Leżą bezwolni, inni walczą z powietrzem.
A nic się nie zmieniło.
Jak była tak jest. Wieść wielka
O potworze tak wielkim, buchającym, mechanicznym, dymiącym.
Czerwonym.
Potworze przerażonym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz