Pośród dwóch katłowatych słońc.
I wśród okolicznych paproci.
Wijących się bluszczy.
Te grzeszne, chcą sięgnąć gwiazd.
I wśród okolicznych paproci.
Wijących się bluszczy.
Te grzeszne, chcą sięgnąć gwiazd.
I modlę się,
Płynąc w bezbrzegach
Masywów granatu.
Biję o świetliste punkty.
Wysepki raju.
Płynę...
Płynąc w bezbrzegach
Masywów granatu.
Biję o świetliste punkty.
Wysepki raju.
Płynę...
To skryły się słońca.
Przestraszone hałd srebra.
To ciemne, spiętrzone chmury,
Śniące dzieci następnego poranka.
Przestraszone hałd srebra.
To ciemne, spiętrzone chmury,
Śniące dzieci następnego poranka.
Modlitwa trwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz