Translate

sobota, 16 lutego 2019

Zaduszki

W ciemnej izbie, samemu
Sobie płomień samotny
Dogasa.
...

A kiedy mrok odludnił
I te drożyny, te pola.
I gwiazdy, strażnice, wystawił.
Tam widać chatę, ktoś woła.
Tam ktoś i świeczkę zostawił.

A w oknie tańcuje ogień.
To słychać- hejże, to śpiewy.
A tu był krzyż, martwy powiew...
Tam były chata i chlewy.

I cienie dzieci się plączą.
Tam starców kruche sylwetki.
Godziny, gałęzie mącą.
Godziny, pień próchniuteńki.

Tam chata była sosnowa,
A bory w dal przycmentarne.
Tam były chlewy, a pełne.
W dal pola tu nieme, czarne.

Już świta, to ludzie wstają.
A rzecby, bo noc nie nasza.

W ciemnej izbie, samemu
Sobie płomień samotny

Dogasa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz