Translate

sobota, 16 lutego 2019

Partie chmur

Wielki wieloryb
Rozpłynął się na błękitnym niebie...
I były większe, wciąż większe kręgi.
Rozchodzące się, jakby wody,
Jakby to szary kamień wpadł
W bezkresną toń rzeki,
A może tylko małego jeziorka.

Łapią go..., jego wielki, pulchny
Balon, to górna płetwa.
Kleszczą w czarnej siatce,
By nie sięgnął gwiazd.
A przecież ich nie ma
W tym błękicie...
To mali, lecz dużo ich, czarni,
Jak nurkowie zagłębieni w górze.
W błękitnej górze, lecz stromej, zrobionej
Z puchatych chmur.

A na czubek balonu wszedł jeden
Mieszkaniec wieloryba.
I był kremowy z czarnymi oczyma,
Jakby w nim była noc.
Usiadł i grał na trąbce.
...

A co, nie wiem.
Wieloryb opadał...
A z tej góry jeszcze nikt nigdy nie spadł...
Bo takie są tam piękne widoki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz