Translate

sobota, 16 lutego 2019

Balon

Niebo zahuczało jakby
Fanfarą pełną przeróżnego złota.
Garbate, młode, zgięte, proste palce
Wskazują przełaje rozpanoszonych
Błękitów.

To rozpękły balon.
Wielki, majestatycznie kolorowy.
Ornamentacyjnie sznurowany.
I wielki. Wielki jak balon.
Skąd, jak dziesięć takich balonów!

On leci w górę.
I w górę.
I wciąż w górę,
Jakby miał sięgnąć gwiazd.
Gwiazd. I znów,
Znów gwiazd,
Jak niedorosłe dziecko.

Ale jest dzień.
Czysty, jasny dzień świeci,
A on rządzi jaskrawym słońcem.
Tak długi. Tak ogromny. Wielki.
Jak balon.
Jak sto takich balonów!

''Gdybym miał balon.
Tak wielki balon.
Bym uciekł od tych palców.''

Ale jest sznur.
Ten długi sznur.
Ornamentacyjne wrzeciono
Łączące te cuda z ziemią.

I ze zgiętymi palcami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz