I cóż mam napisać.
Owładnęły, wlały się
Do zakurzonej pracowni starca.
...
Garbaty staruch, do końca
Życia nie wiedział,
Nad czym właściwie ślęczy.
Ja przychodziłem do niego
Jedynie z durnymi pytaniami.
...
Teraz światła zgasły,
Kurz obrósł nawet ostatni fotel.
I zamknięte szuflady.
...
I nigdy nic z tego nie wynikło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz