Wciąż biegam
W koronkowym surducie
I z lizakiem na
Czerwonym patyku.
Bo i któż nie lubi lizaków?
I skaczę sobie,
Zlizując niebieskie chmury,
Czerwono-czarne nieba.
I to wszystko w ogóle.
Tak biegam sobie i kocham
Was ja i mój koronkowy syrducik.
...
Szpula zwolniła,
Przeciągle skrzypiąc
W bieli, czerni.
To miga przepalona żarówka.
Pochylone głowy
Wypatrują się w małe
Pudełeczko, w koronkowy
Surducik i w lizak
Na czerwonym patyku.
...
Wschodziło słońce,
Gdy jeden z nich
Podszedł, odłączając prąd.
Naraz wszystko zamarło.
...
Pierwsze promienie
Wdzierały się
Przez zabrudzone okno.
I świat budził się do życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz