W przeddzień zimnej
I ludziom długiej nocy...
Znalazłem starą panią.
Ta szła w ciemniejące chwile do domu...,
A sprzedawała i mi,
I innym z nas twarze.
Dziś jednak... całkiem nie wziąłem
Pieniędzy.
I nie mogłem kupić tej właśnie konkretnej,
A była ładna, z odrobiną litości
Na ustach, w oczach i nieco na policzkach.
...
I poszedłem do domu,
Ciemniało...
I nastawał zmierzch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz