W ciemnych grudniowych
Miejscach
Dostaliśmy się lotem,
Jakby sennym, do naszych
Wspólnych pór, które
Każde z nas już chyba dawno
Pogrzebało, nie paląc
Tym świeczek.
...
One rosną...,
Póki nam wierzą w światło,
W jeszcze następny wschód,
A choćby ten nie miał się skończyć
Zmierzchem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz