W wielkich przestrzeniach
Późnych pór
Widziałem ciemniejące słońce.
Nawoływało mnie swym
Czystym bezkresem,
Palącym ogniem i światłem,
Które straszyło mrok.
...
Kazało wyrzucić plakietkę Sodomity...
Uciekłem.
W moim mieście nikt mi nic nie każe.
Słońce zachodziło...
I nastała noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz