Translate

sobota, 25 maja 2019

Wołanie

Boże, w pustce swej
Spadam niezgłębionej,
Umysłem próbując się wspierać.
Nieba wypatruję Boże swą
Źrenicą pyszną.
O Boże, ratuj!

I nigdzie choć barwy jakiejś,
Choć głosu, a choćby pogardy
Dla duszy mej ciemnej.
Nigdzie nic o Boże,
Tak ciemno, tak smutno wokoło.

Boże, ile jeszcze tej przestrzeni
Niezmierzonej przejść zdołam,
By dotrzeć do bram twych niezgłębionych,
Do słów twych świętych a kojących
Duszę mą trawioną.
Boże!

Tak tedy z głębokiej nicości
Do Ciebie wołam.
O pomóż Boże, ja niebaczny,
Cichy, w sobie zagubiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz