W wielkich podróżach aż do świtu
Mijałem zamki,
Lecz te puste, gdzie spojrzeć...
Trawy, dalekie, dalekie trawy.
...
Pędzę, a zewsząd mijają mnie panie
I całkiem mężni panowie.
Wziąłem od nich ulotkę.
Wyrzuciłem.
Wszędzie trawy, dalekie, dalekie trawy
Aż do tam w dali wstającego świtu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz