Translate

niedziela, 26 maja 2019

Grzesznik

Mijałem rzesze grani nieobeszłych.
Gdzie jesteś, Boże?
Jak z ptaka lotu wysokiego
Końca wypatruję,
By w słońcu ognistym się spalić.
Do Ciebie idę.

I widziałem lasy rozłożyste, bujne,
Wabiące szumem kojącym,
Którym Ty drzewa przyprawiłeś.
I mijałem je, Boże, lecz próżno
Było Cię szukać.
Ty, Tyś jest wszędzie, a zawsze milczący.
Gdzieś jest, powiedz.
...

Bo i w serca swych okowach mroźnych,
Pysznych a rozdartych twego
Dzieła patrzyłem.
I szum straszny słyszałem, i uciekłem Boże.
Tyle zła we mnie nieprześcignionego,
Że iść dalej się lękam.

Tak szukam Boże twej ręki niepoznanej,
A wszędy dzieła wznoszącej,
Ja, dziecko twe, a kruche, niebaczne,
Lecz prawdy tajemnej szukające.
I faustycznym ruchem podążając
W zło wpadam nieprawe,
Lecz silniejsze, Boże,
I twierdze swe w sercu wznoszące,
Co wabią twą wizją szkaradną.

Tak ja, grzesznik, kulę się pod
Zła ciężarem i pod przestrzeniami twymi,
Rękę tylko wznosząc,
Lecz nie wiem, Boże, kto sięgnąć ma po nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz