Zleciałem na wielką,
Jarzacą się w nocy ciepłem,
Polanę, a ta... wielka, lub na taką
Wyglądała tylko w nocy,
Że można się było zgubić...
I patrzyłem w jej jarzące się oczy...,
Patrzyłem, szedłem...
A ze mną szli ludzie tacy,
Co noszą długie do kolan płaszcze
I tacy też, co ubierają pociemniałe od siebie
Sukienki...
Byli tak daleko...
To było tak wielkie,
Że nikt na siebie nie wpadał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz