Gdy ptak uleciał z chwiejnej gałęzi
Pod czerwcowym niebem.
...
Po ostygłych od nocy
Minionej uliczkach,
Snują się zakochani, bezdomni.
Przecierając oczy, szedł dozorca
Do pracy.
...
A gdy gałąź zamarła w bezruchu,
Zbudziłem się i ja.
Przetarłem oczy, zapisałem sen.
Pobiegłem spóźniony do pracy,
Wspominając lot...
Pod czerwcowym, jaśniejącym niebem.