Translate

sobota, 11 maja 2019

Odkrywca

Odleciałem
W wielkiej rakiecie,
Kiedy nikt nie patrzył.
Kiedy nikt nie patrzył
Schroniłem się za pewną
Osobistą gwiazdą.
...

Tam nikt mnie nie znajdzie.
Wylądowałem.
Podziwiam tak obce krajobrazy.
Skały.
Martwe skały.
Nie ma nikogo, kto by mnie znał.
Włączam aparat tlenowy.
Odliczam godziny...
...

Potem nastanie noc.
Trzeba otworzyć oczy...
Powrócić na Ziemię.
...

To był tylko sen,
Ale jaki osobisty.
Osobiste, skrywane głęboko
Pragnienia,
Do których nikt nie trafi...

Ludzkość nie lata w gwiazdy.

Gwiazdy

Lecę do tam w dali ciemniejącego nieba.
Lecę na moim balonie.
Jest to wielki,
Bardzo wielki balon.
...

Lecę do gwiazd.
Do wielkich.
Do wielkich ognistych.
...

Wszyscy wiemy, że nie dolecę,
Że prędzej czy później mój
Wielki balon opadnie,
Że minie noc
Minie i wszystko na powrót stanie się jasne,
Że trzeba będzie się zbudzić.
...

Słyszycie?
To dlatego każą dzieciom spać.

Kabaret

Wszędzie jest tak ciemno,
Bo zaszły już ostatnie słońca.
Pamiętam, stałem na stalowym moście.
I pamiętam wiatr.
...

Mój przyjacielu...
Najpierw byłeś tak delikatny.
Potem mnie poderwałeś.
Pamiętam,
Patrzyły się na nas gwiazdy.
...

Krótki spektakl...
Wszystko odbijało się od wody.
Byłem coraz bliżej...
...

Lecz ty, zbyt lekki, odleciałeś.
...

Krótki.
Taki krótki spektakl.
...

Potem podpłynąłem do brzegu.
Zdjąłem zamoczone ubranie.
Pamiętam, wszyscy się ze mnie śmieli.
I ty, przyjacielu.
I śmiały się ze mnie gwiazdy.