czwartek, 17 października 2019

Wschód

To nie miało się tak skończyć.
Zepsute radio wykrztusza resztki
Porannych wiadomości.
Starzec zostawił fotel na biegunach
I niedopałek papierosa.
Popełnił grzech marnotwstwa.
...

Kochane dzieci, nigdy nie umierajcie za wcześnie,
Bo jeszcze coś przegapicie...
...

To miało się skończyć kilka minut później.

Ucieczka

Jesteś czerwienią...
I tak dobrze łączysz się z tym
Wszędobylskim zachodem.
Jesteś ciszą, a jednak, siedząc na piasku,
Słyszę przelatujące ptaki.
Patrzę- chmary.
Dzikie, rozproszone chmary.
Zamykam oczy, nastała ciemna noc.
I nie ma już ciebie.
Nie ma Boga, ptaków.
...

I nie ma wszędobylskiego zachodu.

Bratnia ręka

W leniwe mgły wieczoru
Wszedłem,
Zapominając parasolki.
Snuję się, potwór, co zapomniał o poranku.
Czekam na tę jedną, która dopatrzy się we mnie
Drogi powrotnej.
...

Podchodzą tylko te, które są zbyt odważne,
Albo te, co odwagę straciły...
Nie! One są najodważniejsze.
Nie mogę im pomóc. Nie mogę ich zjeść.
Jestem wegetarianinem, takie rozczarowanie.
...

Pośród mgieł leniwych, my, aktywni,
Skaczemy razem.

Bezpański pies

Dozgonne dzięki ci bestio,
Że urwałaś mi warkocze,
Gdy umiałem je sobie jeszcze pleść...
Dziś bym się o nie potknął.
Dziś zabrudziłbym je w kałuży i by mi
To przeszkadzało.
Dziś w końcu bym je sprzedał i kupił
Wieczorową gazetę o bestiach i innych
Przypadkach w psychiatrii.

Ale nie mam warkoczy.
Nie stać mnie na gazetę.
Zostałaś.

Latawiec

I wtenczas, gdy zapadły chmury... -
Jestem.
Wpatruję się aż hen w bezpański balon...
Ja też już swój dawno zgubiłem.
...

Zapodział mi się obok moich butów,
Starych, pogniecionych koszul
I obok mych dawnych wspomnień.
...

W tę noc, w tę wielką, bezkresną noc
Siadam na trawie i puszczam latawiec...
A wśród czerni nieba widać
Unoszące się spodnie...
Mam z nimi piękne wspomnienia.
Lecą wysoko wśród czerni...
Wśród śmiejących się gwiazd.